"Super Express": - 48 proc. ankietowanych chciałoby, aby Bronisław Komorowski został ponownie prezydentem, 25 proc. widziałoby na tym stanowisku Radosława Sikorskiego, na Donalda Tuska głosowałoby 12 proc. Jakich przymiotów Polacy oczekują od prezydenta?
Prof. Wawrzyniec Konarski: - Przede wszystkim powinien być postacią, która jednoczy wokół swojego urzędu społeczeństwo. Powinien też w jak najmniejszym stopniu akcentować swoją przeszłość polityczną i związki z jakimś ugrupowaniem politycznym. Prezydentura jest misją ukierunkowaną na dobry wizerunek narodu i państwa. To nie może być trampolina do uprawiania własnej polityki. Polski system polityczny - a konkretnie jego instrumentalna emanacja, czyli system rządów - nadaje głowie państwa rolę arbitra. W tej roli Bronisław Komorowski sprawdza się bardzo dobrze. Udowadnia to wynik sondażu przeprowadzonego na zlecenie "Super Expressu".
- A przecież początek jego działalności na tym urzędzie był dość toporny...
- Zaczęło się wcześniej od nieudanej kampanii prezydenckiej. Urząd zdobył dzięki poparciu udzielonemu mu przez Donalda Tuska. Sam zaś utrudniał, nawet swoim zwolennikom, uznanie go za właściwego kandydata na tak prestiżowy urząd. Wystarczy przypomnieć jego uwagi z czasu kampanii i wcześniejsze, ale wówczas mu wypominane o "złotej klatce", o drzwiach, na których poleci polski pilot... Szkodził sobie i komplikował pracę swojemu sztabowi wyborczemu. Ale potrafi się uczyć. Odrobił lekcje, wyciągnął wnioski. To właśnie jest źródłem bardzo dużego poparcia, jakim się cieszy.
- Człowiek, który "mianował" go na prezydenta, sam dzisiaj uzyskałby w walce o prezydenturę zaledwie 12 proc. głosów...
- Najpierw uwaga: uprawnienia prezydenta są pasywne, a nie aktywne, nie pasują więc do ambicji i temperamentu Donalda Tuska. Gdyby został prezydentem, to chcąc zaznaczać swoją aktywność popadałby w konflikty z szefem rządu - niezależnie, z jakiej formacji politycznej ten by się wywodził.
- Sądząc po danych uzyskanych w ankiecie Donald Tusk niedługo swoje ambicje będzie mógł schować do szuflady. Nie ma pan wrażenia, że premier kończy się jako polityk, że przejadł się Polakom, a afery wokół Platformy ciągną go na dno?
- Same afery mu nie zaszkodzą. Posiada cenną umiejętność: w sposób inteligentny i elokwentny tłumaczy się i dodatkowo przekuwa swoje słabości w siłę.
- Jak kot zawsze spada na cztery łapy.
- Obywatele pozbawią go władzy dopiero wtedy, gdy zostaną mocno uderzeni po kieszeniach pod wpływem kryzysu gospodarczego.
- 1/4 ankietowanych w roli prezydenta widziałaby obecnego szefa MSZ Radosława Sikorskiego...
- Proszę zauważyć, że ten wynik koresponduje z wynikiem prawyborów sprzed dwóch lat. I to jest szczyt jego możliwości. Nie potrafi się wyzbyć przekonania, że wszystko wie najlepiej, w swojej działalności politycznej jest narcyzem. W odróżnieniu od Komorowskiego nie ewoluuje. Gdyby został prezydentem, dzieliłby społeczeństwo wobec swojej osoby, a nie jednoczył. Ludzie to wyczuwają.
Prof. Wawrzyniec KonarskI
Politolog z UJ