Dr Przemysław Żurawski vel Grajewski

i

Autor: Archiwum serwisu

Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski: Trudno będzie uznać bezprawny wyrok TSUE

2018-08-28 5:00

Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski z Akademii Dyplomatycznej UE mówi o tym, czy kwestionując spodziewany wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE ws. SN PiS wyprowadzi Polskę z Unii Europejskiej?

„Super Express”: – Wicepremier Jarosław Gowin wywołał burzę stwierdzeniem, że rząd PiS może nie uznać orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE ws. Sądu Najwyższego. Myśli pan, że słowo ciałem się stanie? Czy jak przekonuje Adam Bielan, to wyłącznie „publicystyczna deklaracja” wiceszefa rządu?
Prof. Żurawski vel Grajewski: – Moim zdaniem instytucje unijne demonstrują wolę poszerzania swoich kompetencji, choć przecież ograniczają je unijne traktaty. Sądy w systemach wymiaru sprawiedliwości państw członkowskich nie podlegają jurysdykcji instytucji unijnych. Jest wprost przeciwnie. Więcej, jest w traktatach zapisane, że te kompetencje, które nie zostały przez państwa przyznane Unii, należą do wyłącznej kompetencji tychże państw.
– Ale jednak zmiany w wymiarze sprawiedliwości, które zaprzeczają unijnym standardom zapisanym w traktatach, podlegają orzecznictwu TSUE.
– To właśnie to jest czystą publicystyką. TSUE może się wypowiadać wyłącznie ws. przestrzegania lub nie prawa Unii Europejskiej.
– Jeśli więc TSUE wypowie się w sprawie Sądu Najwyższego i uzna, że dokonane zmiany godzą w europejskie zasady praworządności, rząd pójdzie w tę narrację, że nie miał do tego prawa?
– Jeśli Trybunał przekroczy swoje kompetencje i będzie się wypowiadał w kwestiach, na które traktaty mu nie pozwalają, to oczywiście, żeby Polska postępowała wbrew unijnemu prawu. Mam jednak nadzieję, że TSUE do takich rzeczy się jednak nie posunie. Oczywiście, nie jestem prawnikiem i trudno mi powiedzieć, jakiej ekwilibrystyki musiałby użyć Trybunał, by wydać w sprawie SN wyrok, ale wiem, że nie dotyczy ona prawa unijnego i wypowiadać się nie może.
– Prawnikiem pan nie jest, ale jest pan politologiem. Jakie konsekwencje będzie miało ewentualne nieuznanie niekorzystnego dla rządu PiS wyroku TSUE?
– Będzie to miało konsekwencje i dla UE, i dla Polski.
– Że dla Polski to rozumiem, ale dla Unii?
– Samowładne uzurpowanie sobie przez TSUE kompetencji, które do niego nie należą, będzie podminowywało spoistość Unii. Będzie to bowiem precedens, z powodu którego także inne państwa poczują się zagrożone. Uważam, że może się to stać krokiem w kierunku osłabienia integracji europejskiej. Oczywiście zaostrzyłoby to spór Polski z centrum unijnym, co miałoby negatywne konsekwencje i dla Polski, i dla Unii. Włącznie z rozpadem UE. Nikt takimi sporami nie jest więc zainteresowany.
– Ciekawie to, co pan mówi, brzmi w zestawianiu z przekonaniem wielu, że nieuznanie tego wyroku miałoby być nie tyle końcem Unii, co końcem Polski w Unii. PiS szykuje nas do Polexitu?
– Teza o Polexicie jest tezą opozycji, która usiłuje wmawiać opinii publicznej różnie dziwne teorie spiskowe i tworzyć obraz rządu na potrzeby własnej dyskusji. A potem stworzony przez siebie obraz rządu zwalcza. Oczywiście, że żadnych zamiarów wyjścia Polski z Unii nie ma. Równie oczywiste jest to, że jej rozpad jest drastycznie sprzeczny z interesem naszego kraju. Prowadziłby bowiem do koncertu mocarstw, który nigdy dla Polski nie był korzystny.
Rozmawiał Tomasz Walczak