Prof. Magdalena Środa

i

Autor: Marcin Smulczyński

Prof. Magdalena Środa: Na poziomie muzułmanów

2012-02-14 3:00

Skąd się biorą opinie o związku śmierci Madzi z katolicyzmem i rolą Kościoła?

"Super Express": - Pani bądź prof. Zbigniew Mikołejko wiążecie tragedię półrocznej Madzi z tym, że jesteśmy społeczeństwem katolickim. Jak to można powiązać?

Prof. Magdalena Środa: - Nie twierdzę, że tragedie nie zdarzają się gdzie indziej. Tyle że u nas panuje przekonanie, że naród ma zdrową postawę moralną dzięki Kościołowi. Jak ktoś oddali się od Kościoła, to jest złym człowiekiem. Okazuje się, że to nieprawda. Rację miał filozof Bernard Mandeville mówiąc, że związek moralności z religijnością jest taki, jak moralności z numerem naszego domu. Polska jest państwem fundamentalizmu religijnego...

- Bez przesady...

- Prawie jesteśmy. Katecheza w szkołach zajmuje potwornie dużo miejsca. 900 godzin rocznie! 90 proc. obywateli deklaruje katolicyzm. Co tydzień msza, trzy stacje religijne, krzyże w miejscach publicznych, politycy na klęczkach i mszach. Całą przestrzeń etyczną wypełnia wiara religijna. I co z tego wynika?

- Dobrze, ale jak to wszystko przekłada się na śmierć tego dziecka? Małżeństwo działało w grupach religijnych, ale się wycofało. Żyli bez ślubu. Ktoś mógłby też twierdzić, że odeszli od Kościoła i...

- Ale przecież właśnie na tym polega katolicyzm w tym kraju! Ludzie działają w jakichś wspólnotach, chodzą do kościoła, zawierzają, wierzą w cuda. Państwo płaci na katechetów i co? Nic z tego nie wynika! Nie twierdzę, że Kościół jest wszystkiemu winien. Trzeba jednak wiedzieć, że polska religijność jest jednak bardzo powierzchowna. I nie jest w stanie zastąpić porządnej etycznej edukacji.

- Może problemem jest zatem niemoc Kościoła?

- Jeśli Kościół nie ma mocy etycznego wspierania ludzi, to po co dajemy mu tyle miejsca w sferze publicznej? To tak jakbymówić ludziom, jeśli chcecie bogactwa, to grajcie w totolotka, praca nie jest potrzebvna. Wiara ma zastąpić umiejętność rozwiązywania dylematów moralnych, tymczasem czyni nas ślepymi. To syndrom tzw. "czystych rąk". Chodzę do Kościoła, więc jestem w porządku, nie musze nic wiedzieć i niczego sie uczyć, etyka poza wiarą nie istnieje. A właśnie, że istniej.

- Skoro nie działa 900 godzin religii, to skąd wiara, że zadziała 900 godzin etyki?

- Musimy to sprawdzić. Ale nigdzie na świecie wiedza nikomu nie zaszkodziła. Natomiast nadmiar religii - tak.

- Jednostkowe tragedie mogą się zdarzyć wszędzie. W zlaicyzowanej Francji czy Niemczech, w rodzinach muzułmańskich, wśród ludzi urodzonych już na miejscu, dochodzi zaś do takich rzeczy...

- Może tak, ale my jesteśmy na poziomie tej ludności muzułmańskiej, gdzie wiara zastępuje myślenie.

- Pomimo całej tej edukacji i znikomej roli katolicyzmu rekordy w rankingach młodocianych ciąż bije Wielka Brytania. Może to jednak zbyt łatwe wytłumaczenie?

- Tam są jawne oficjalne dane. Jest prawo do aborcji i można je kontrolować. A co wiemy o młodocianych ciążach w Polsce? O podziemiu aborcyjnym? Polska ma najniższy współczynnik demograficzny w Europie. Dzieci się rodzą, edukacji seksualnej nie ma, dostęp do antykoncepcji jest trudny. Chce pan powiedzieć, że młodzi nie współżyją, nie zachodzą w ciąże, tylko chodzą do Kościoła? Nie za bardzo w to wierdzę. Tylko nie wiemy, co dzieje się z tymi niechcianymi ciązami. Panuje Panuje hipokryzja wzmacniana przez Kościół.

- Powiedzmy, że był ten katolicki wpływ. Tyle że Polska jest dziś mniej katolicka niż przed laty.

- I ten katolicyzm nie został przez nic zastąpiony. Religia staje się coraz bardziej powierzchowna, i nic nie pojawia się w jej miejsce. Dlatego potrzeba nam rzetelnej wiedzy etycznej, znajomości różnych stanowisk. Debaty. Tego można uczyć w szkole. I to, że szkoła nie podejmuje swojej wychowawczej misji, tylko przenosi ją na niewykształconych katechetów jest jednym z najpoważniejszych polskich dramatów.

Prof. Magdalena Środa

Filozofka, etyczka