"Super Express": - Słyszał pan zapewne o zwolnieniu 64-letniej sekretarki z Ministerstwa Zdrowia...
Prof. Krzysztof Rybiński: - Zwalnianie kogokolwiek nie powinno mieć nic wspólnego z wiekiem, a wyłącznie z brakiem kompetencji i nierealizowaniem zadań. Często osoby starsze mają zresztą lepsze kompetencje wynikające z doświadczenia. Bardzo chciałbym wierzyć, że w tym przypadku ministerstwo zwolniło kogoś nie ze względu na wiek, ale kompetencje nieadekwatne do wyzwań na stanowisku...
- Trudno w to uwierzyć, słuchając poprzednich szefów tej pani. Wiceministrowie z SLD, PO i PiS twierdzą, że była profesjonalna, z klasą.
- To już sprawa publiczna. Spodziewam się więc, że jej przełożony minister zdrowia przedstawi oświadczenie o powodach zwolnienia sekretarki. Szczególnie ważne będzie przedstawienie zadań i celów na stanowisku pracy, których nie mogła realizować zwolniona i dlaczego. To powinien być standard.
- Myśli pan, że teraz miejsce 64-letniej pani zajmie jakaś znajoma, krewna bądź bardziej długonoga sekretarka?
- Nie znam sprawy tak szczegółowo. Niestety na wszystkich szczeblach administracji publicznej w coraz mniejszym stopniu o awansie bądź pracy decydują umiejętności, a w coraz większym znajomości. W "Diagnozie Społecznej" z 2011 roku okazało się, że wyż-sze wykształcenie nie zwiększa szans na otrzymanie pracy w administracji.
- Dlaczego rząd strzela sobie w stopę, zwalniając tę panią, a wcześ-niej 60-letniego fotografa?
- Trudno powiedzieć. Jednak samo podniesienie wieku emerytalnego do 67. roku niczego nie zmienia. ZUS i tak pozostanie bankrutem. Powinniśmy pracować nie dłużej, ale mądrzej. Rząd błądzi, skupiając się na podniesieniu wieku, nie proponując nic innego. Załamują się projekty e-administracji, UE odbiera Polsce pieniądze, a właśnie takie rzeczy pozwoliłyby nam pracować krócej, ale mądrzej.
Prof. Krzysztof Rybiński
Rektor uczelni Vistula, były wiceszef NBP