Prof. Klaus Bachmann: O raporcie MAK pisano więcej

2011-08-02 4:00

Reakcje na raport komisji Millera ze strony eksperta płk. Piotra Łukaszewicza i zachodnich dziennikarzy: Damiena Simonarta i Klausa Bachmanna

"Super Express": - Niemieckie media zauważyły publikację raportu komisji Millera czy raczej nie był to temat, który je zajmował?

Prof. Klaus Bachmann: - Nie powiedziałbym, że był to duży temat. I nie odniosłem wrażenia, że jest to rzecz traktowana przez niemieckich czytelników bądź widzów jako szczególnie ważna. Wiem, o czym piszą moi koledzy jako niemieccy korespondenci z Warszawy i nie zajmowało to zbyt wiele miejsca.

- Kiedy przejrzałem teksty w niemieckiej prasie, dominowały głównie notki oparte na informacjach agencyjnych. O raporcie MAK pisano jednak więcej.

- O rosyjskim raporcie pisano więcej z kilku powodów. Na pewno dlatego, że był opublikowany jako pierwszy. Do tego do wewnętrznego wątku polskiego niezbyt jasnego dla zachodnich czytelników doszedł wówczas wątek polsko-rosyjski. A to może mieć już jakiś wpływ na stosunki Unii z Rosją czy nawet niemiecko-rosyjskie. Stąd obecność raportu MAK na pierwszych stronach niemieckich gazet, przy braku takiej reakcji na Millera. Na pewno dlatego, że nie minęło wówczas jeszcze aż tyle czasu od katastrofy smoleńskiej. Dziś mamy już rok?

- Ponad rok.

- Właśnie. Dodajmy też, że raport Millera właściwie powtarza większość kwestii poruszonych przez raport MAK w przypadku błędów leżących po stronie polskiej. I z dziennikarskiego punktu widzenia opisywanie tych samych kontrowersji po kilku miesiącach od wytknięcia ich po raz pierwszy jest bezcelowe. To pogrzebało szansę na zauważenie raportu Millera. Nie było tu nic zaskakującego. Mało kto jest też w stanie analizować i opisywać zachodnim czytelnikom tak szczegółowy raport.

- Słynne tłumaczenie na rosyjski i angielski było niepotrzebne?

- Może nie tyle niepotrzebne, bo komuś może się przydać. Z punktu widzenia dziennikarzy i mediów to oczekiwanie było raczej zbędne. Ci, którzy piszą o tej sprawie, zazwyczaj znają język polski.

- Raport MAK mówił tylko o winie polskiej. Nasz rząd miał nadzieję, że raport Millera przebije się na świecie i będzie odpowiedzią na raport rosyjski.

- Niestety, nie wyszło. Trudno też po tak długim czasie po katastrofie spodziewać się, że będzie to kluczowy temat w mediach na świecie. Nie mam też wrażenia, że niemieckie media przyjęły wersję rosyjskiego raportu bezkrytycznie. Było raczej tak, że spodziewano się, iż Rosjanie nie będą potrafili przyznać się do własnych błędów. I że obarczą nimi stronę polską. W tym sensie raport MAK był zgodny z oczekiwaniami. I podobnie z raportem polskim. Nie spodziewano się, żeby Polacy zrzucili całą winę na Rosjan. Spodziewano się wskazania błędów głównie po stronie polskiej, ale wykazania także niedociągnięć w Rosji.

Prof. Klaus Bachmann

Wieloletni korespondent m.in. "Die Tagesszeitung"