Donald Tusk

i

Autor: Andrzej Lange

Prof. Janusz Czapiński: Premier Tusk błaźni się w oczach wyborców

2012-02-16 3:00

"Super Express": - Notowania premiera, PO i rządu poleciały na łeb na szyję. Dlaczego, skoro reforma emerytalna, najważniejsze starcie z opinią publiczną, dopiero rząd czeka? Prof. Janusz Czapiński: - Premiera i PO czekają kolejne spadki, które będą wynikać z meritum proponowanych zmian odnośnie do wieku emerytalnego.

"Super Express": - Notowania premiera, PO i rządu poleciały na łeb na szyję. Dlaczego, skoro reforma emerytalna, najważniejsze starcie z opinią publiczną, dopiero rząd czeka?

Prof. Janusz Czapiński: - Premiera i PO czekają kolejne spadki, które będą wynikać z meritum proponowanych zmian odnośnie do wieku emerytalnego. Teraz oberwali za to, że prezentują się jako politycy nieporadni, nie do poznania. Ewidentne wpadki i nieudolności. Polacy uznali, że ta ekipa albo się zużyła, albo nabyła zbyt dużo pychy w wyniku zwycięstwa. Albo dokonała zbyt wielu zmian personalnych.

- Przesadzili z budowaniem wizerunku fachowców, którzy na wszystkim się znają?

- Nie musieli go budować, gdyż ten wizerunek już wcześniej dawał im zwycięstwa wyborcze. Okazało się jednak, że tracą go z naprawdę błahych powodów. Jak wygląda premier, który najpierw wali ręką w stół - wszystko jedno w jakiej sprawie - a potem wystraszony się wycofuje? Takimi zachowaniami premier w oczach Polaków się błaźni. Tak nie zachowuje się przecież polityk wielkiego formatu! Wygląda to tak, jakby stracił społeczny węch i poruszał się na oślep.

- W przypadku ustawy emerytalnej premier ponownie gra twardziela. Utrzyma tę rolę i zaryzykuje stratę kolejnych punktów w sondażach? Czy kolejny raz się wycofa i... straci w sondażach, powtarzając błąd z ACTA i ustawy lekowej?

- Efekt będzie podobny w obu przypadkach. Można bowiem było nie grać twardego, tylko wybrać rozwiązanie pośrednie. Rzesza oburzonych będzie zaś ogromna. Wśród nich też wyborcy PO. Spadek poparcia dla rządu będzie się pogłębiał i nie widzę już w tym roku szansy na odbicie. Zaszkodzi to niezdecydowanie, upieranie się przy czymś, by po chwili jednak wycofać się pod naciskiem. Ludzie to będą pamiętali, to nie wyparuje. I powstanie ciekawe pytanie: kto na miejsce ekipy Tuska?

- Właśnie, kto? Można powiedzieć, że to już ostatni "postsolidarnościowy" rząd?

- Tego nie przesądzę. Karuzela wyborcza pozwoliła wrócić do władzy np. SLD. Kryterium "solidarnościowe" na pewno już nie definiuje polityki. Większości wyborców nie obchodzi już, kto "stał tam, gdzie stało ZOMO". Pytanie, co będzie tą nową jakością? Ta karta jest otwarta. Palikot działa na razie nieudolnie i mógłby sprawniej przygarniać elektorat.

- Skąd takie załamanie formy u Tuska, a właściwie całej jego ekipy? Cała reszta zazdrościła im sprawnego PR...

- Kiedy przyjrzymy się najbliższemu otoczeniu premiera - grupie, która ma dostęp do ucha Tuska - to okaże się, że to w dużej mierze nie jest już ta sama ekipa. Nie chodzi tylko o Schetynę, który był tym organizatorem. Głównym doradcą przez cztery lata był Michał Boni, którego wysłano do jakiegoś ministerstwa. Nie ma już ludzi, którzy potrafili "ustawić" premiera wobec ludzi.

- Nowi są dramatycznie słabsi?

- Nie liczą się z głosem innych. Prosty przykład. Minister Boni przyznał się, że on od początku apelował, by w sprawie ACTA zapytać o zdanie zwykłych użytkowników Internetu. Został ochrzaniony i nie wzięto jego zdania pod uwagę. A jeszcze dwa lata temu by się z nim liczono.

- Dlaczego Donald Tusk rozmontował tamtą starą ekipę?

- To taki spór, jak to się mówi "walka buldogów pod dywanem". Ktoś, kto był najbliżej ucha premiera, doradził mu takie, a nie inne roszady w rządzie i jego otoczeniu. Ktoś, komu ufał najbardziej. A zatem ich dokonał. Sam Tusk moim zdaniem się nie zmienił, jest na to za stary. Nie jest jednak za stary na to, żeby dać się komuś wpuścić w maliny.

Prof. Janusz Czapiński

Psycholog społeczny, Uniwersytet Warszawski