Prof. Jan Żaryn

i

Autor: ARCHIWUM

Prof. Jan Żaryn: Przywróćmy pamięć Żołnierzom Wyklętym

2012-02-29 3:00

"Super Express": - Większość Polaków nie wie, kim byli "Żołnierze Wyklęci"...

Prof. Jan Żaryn: - W wąskim rozumieniu to polscy żołnierze konspiracji niepodległościowej, którzy nie złożyli broni, gdy po wojnie pojawił się nowy okupant razem z jednostkami NKWD. Chodzi tu głównie o formacje AK-owskie i poakowskie, NSZ i NZW. Natomiast w szerszym rozumieniu to działacze podziemia politycznego, czyli przedstawiciele sanacji, PPS, Stronnictwa Narodowego, ale także stowarzyszenia młodzieżowe. Zatem nie tylko żołnierze, ale i politycy, którzy w latach 1944-1956 sprzeciwiali się zniewoleniu Polski.

- W Warszawie z pana inicjatywy powstał Społeczny Komitet Obchodów Narodowego Dnia Pamięci "Żołnierzy Wyklętych".

- 1 marca - w 61. rocznicę rozstrzelania w areszcie śledczym przy ul. Rakowieckiej w Warszawie kierownictwa IV Zarządu Głównego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość - organizujemy stołeczne obchody tamtego wydarzenia. W 17 punktach związanych z kaźnią "Żołnierzy Wyklętych" oddamy hołd żołnierzom II konspiracji niepodległościowej. O godz. 19.30 spotkamy się przy Grobie Nieznanego Żołnierza, a o 21.00 na mszy w katedrze św. Jana Chrzciciela.

- Słowo "wyklęci" wskazuje na sposób, w jaki odnosiła się do nich propaganda PRL. A jak jest w III RP?

- Polityka historyczna nastawiona na odkrywanie prawdy o komunizmie zaczęła wygrywać w końcu lat 90., czego wyrazem było powstanie IPN. Przyspieszenia dostała po zwycięstwie PiS i Lecha Kaczyńskiego w 2005 roku, bo to ci politycy byli zainteresowani odejściem od kłamstw PRL. Inicjatywa ustanowienia Dnia Żołnierzy Wyklętych wyszła właśnie od prezydenta Kaczyńskiego i Janusza Kurtyki.

- W latach 90. nie pamiętano o "wyklętych"?

- Polityka historyczna prowadzona przez ówczesnych decydentów była raczej nastawiona na zagrzebywanie różnic między obozem Solidarności i komunistycznej władzy. Dominowało przekonanie, że odgrzebywanie przeszłości wyzwoli demony szowinizmu, nacjonalizmu czy bogoojczyźnianego ciemnogrodztwa.

- Można więc powiedzieć, że jest to święto prawicowe...

- Jeśli tak się uważa, mogę tylko ubolewać. Przecież ludzie o poglądach lewicowych nie powinni być kojarzeni z poglądami antypolskimi. To by uwłaczało polskiej tradycji lewicowej. Wśród represjonowanych przez komunistów działaczy socjalistycznych był Kazimierz Pużak i wiele osób z nurtu piłsudczykowskiego.

- Skąd niechęć do tego święta w kręgach lewicowo-liberalnych?

- Chodzi o odpowiedź na pytanie, czym była PRL. Dla prawicy jest oczywiste, że była to nie tylko niesuwerenna wobec Moskwy państwowość polska, ale i władza pozbawiona legitymizacji ze strony społeczeństwa. W dzisiejszych środowiskach lewicowych dominuje pewne napięcie, wynikające z życiorysów ludzi doń należących bądź ludzi im najbliż-szych, wobec których czują się lojalni. Ta lojalność podpowiada im, że PRL to też był jakiś wariant polskości.

- A nie był?

- Według środowisk prawicowych, które są bardziej zaangażowane w badanie powojennej historii, PRL nie była żadną alternatywną opcją, tylko zdradą narodową. Instalatorzy Polski lubelskiej i stalinowskiej, a potem ich spadkobiercy - kolejni władcy PRL, wpisywali się w podtrzymywanie zniewolenia polskiego narodu.

- Czy jednak takie święta nie zawężają pojęcia polskiego patriotyzmu do heroizmu, radykalnego antykomunizmu, oporu zbrojnego? Czy patriotami nie byli antykomunistyczni działacze KOR?

- Nie widzę powodu, by nie nazywać patriotą Józefa Kurasia, ks. Władysława Matusa czy członka KOR Antoniego Macierewicza.

- A np. Geremka, Kuronia, Michnika...

- Jest pewien kłopot z tą formacją działaczy oporu antykomunistycznego lat 70. i 80., którzy mieli udział w tworzeniu ustroju komunistycznego w Polsce. Od momentu, gdy z tego uwikłania zrezygnowali i ustawili się w roli antykomunistów, należy im się za to cześć i chwała. Nie trzeba się z nimi zgadzać, ale niewątpliwie wpisują się w kolejne pokolenia polskich patriotów. Inaczej niż ci, którzy nie przeszli tego Rubikonu i pozostali wierni komunizmowi do końca PRL.

- Za tegoroczną organizacją obchodów Dnia Żołnierzy Wyklętych stoją politycy PiS, kibice, organizacje i historycy kojarzeni z prawicą, w tym również pan. Trudno więc oddzielić te obchody od bieżącej polityki.

- W pewnym sensie tak. Polska demokracja jest dziś zagrożona przez monopolizowanie sfery medialnej przez środowiska lewicowo-liberalne oraz przez obóz rządowy, za którym stoi większość instytucji państwowych. Rodzi to zagrożenie zepchnięcia "inaczej myślących" na margines życia publicznego. Dziś "po prawej stronie" istnieje obywatelska mobilizacja i chęć pokazania, że przestrzeń publiczna należy również do nas. To się też nazywa samorządność. Miałem okazję rozmawiać z urzędnikami państwowymi, których bardzo dziwiło to, że nie uzgodniliśmy z nimi organizacji tych obchodów. Jakby obywatele RP nie mieli prawa sami zagospodarowywać przestrzeni publicznej.

Prof. Jan Żaryn

Historyk IPN