Antoni Dudek

i

Autor: Andrzej Lange/Super Express Antoni Dudek

Prof. Dudek ma złe wieści dla prezydenta: Nawet start Liroya to zła wiadomość dla Dudy

2020-01-20 5:00

start takich kandydatów jak Władysław Kosiniak-Kamysz, Robert Biedroń, czy Krzysztof Bosak, ma tu znaczenie i jest niekorzystny dla Andrzeja Dudy. Nawet start Piotra Liroya Marca może szkodzić obecnemu prezydentowi. Bo choćby Liroy-Marzec zdobył pół procenta głosów, to każdy kandydat, każdy dodatkowy ułamek procenta, zmniejsza szanse Dudy na wygraną już w pierwszej turze. Bo jasne jest, że każdy kandydat jakąś liczbę głosów zdobędzie - mówi w rozmowie z "Super Expressem" profesor Antoni Dudek, politolog i historyk, UKSW.

„Super Express”: – Mamy coraz dłuższą listę kandydatów na prezydenta, najważniejsze formacje wskazały już swoich kandydatów. Jako ostatnia decyzję podjęła Konfederacja. Czy start Krzysztofa Bosaka zaszkodzi w jakimś stopniu prezydentowi Andrzejowi Dudzie?

Prof. Antoni Dudek: – Znaczenie będzie miało zachowanie wyborców Konfederacji przed drugą turą, jeśli do niej dojdzie. Wyborcy ci będą mieli dylemat – czy zagłosować za Andrzejem Dudą, czy zostać w domu, bo nie sądzę, by zagłosowali na kogokolwiek innego. Wtedy, biorąc pod uwagę fakt, że urzędujący prezydent będzie potrzebował kilku procent głosów do wygrania wyborów, głos wyborców Bosaka może być decydujący. Dlatego ten elektorat jest dla Andrzeja Dudy ważny, choć oczywiście istotny będzie tu wynik samego kandydata – czy będzie to 3, czy 9 proc. Bo byłbym bardzo zdziwiony, gdyby wyniósł powyżej 10 proc.

– Nie brak głosów, że kandydat Konfederacji miałby szansę na zwiększenie liczby głosów prowadząc kampanię jednoznacznie antypisowską, ostro atakującą partię rządzącą w prawej strony?

– Właśnie. Gdyby w kampanii Bosak przyjął narrację, że Andrzej Duda jest zdrajcą polskiego interesu narodowego, to wynik może być lepszy, ale w drugiej turze wyborcy Konfederacji mogą mieć problem, czy zagłosować na Dudę. Jednak Bosak nie ma wyjścia – musi krytykować Dudę. Problem polega tylko na tym, na ile ostra będzie to krytyka. Zobaczymy jak ta kampania będzie wyglądała. Też nie należy przeceniać „przekazania” poparcia przez kandydatów z dalszych miejsc kandydatom, którzy wejdą do drugiej tury. W przypadku, gdy dojdzie do bezpośredniego starcia, jest po kilka milionów wyborców po obu stronach, decydować może kilka procent, decydować może wiele czynników, i akurat wskazanie kandydata, który przegrał, wcale nie musi być decydujące.

– Do drugiej tury musi jednak najpierw dojść…

– Tak i są sondaże, które wskazują, że drugiej tury może w ogóle nie być. Ale warto przypomnieć, że w 2015 roku też były sondaże, wskazujące na wygraną urzędującego prezydenta w pierwszej turze. A ostatecznie nie tylko do drugiej tury doszło, to jeszcze wygrał w niej nie ten, który był faworytem sondaży. Dziś sytuacja jest tak niestabilna, że trudno cokolwiek wyrokować.

– Kluczowym pytaniem jest to, czy w ogóle dojdzie do drugiej tury, która zawsze jest już loterią. Na ile znaczenie mają tutaj takie czynniki jak start kandydata Konfederacji, czy aktywność kampanii Władysława Kosiniaka-Kamysza, kandydata Polskiego Stronnictwa Ludowego?

– Oczywiście, że start takich kandydatów jak Władysław Kosiniak-Kamysz, Robert Biedroń, czy Krzysztof Bosak, ma tu znaczenie i jest niekorzystny dla Andrzeja Dudy. Nawet start Piotra Liroya Marca może szkodzić obecnemu prezydentowi. Bo choćby Liroy-Marzec zdobył pół procenta głosów, to każdy kandydat, każdy dodatkowy ułamek procenta, zmniejsza szanse Dudy na wygraną już w pierwszej turze. Bo jasne jest, że każdy kandydat jakąś liczbę głosów osiągnie.

– Czy Andrzej Duda nie jest też trochę w pewnym potrzasku – z jednej strony będzie musiał jakoś przeprosić się z Unią Europejską i złagodzić stanowisko. Z drugiej każde takie działanie spowoduje krzyk ze strony Konfederacji?

– Moja ocena jest inna. Uważam, że w PiS-ie uznano, że nie można pod żadnym pozorem się cofnąć nawet na krok. I nie wynika to z obawy przed Bosakiem, czy Konfederacją, ale z przekonania, że PiS już tyle politycznie zainwestował w zmiany w sądownictwie, to absolutnie nie może teraz ustąpić. I jestem przekonany, że jeśli Duda wygra wybory, a potem zapadnia wyrok TSUE nakazujący Polsce cofnięcie ustaw sądowych, to prezydent odmówi wykonania tego wyroku.

– Wracając do kampanii. Sondaże wskazują, że jeśli do drugiej tury dojdzie, to zmierzą się w niej Andrzej Duda i Małgorzata Kidawa-Błońska. Czy jest szansa, że inny kandydat zamiesza i wyprzedzi kandydatkę PO?

– Za wcześnie na odpowiedź na to pytanie. Jeżeli nic się w sondażach nie zmieni do marca, to wtedy z dużą dozą prawdopodobieństwa będziemy mogli powiedzieć, że jeśli dojdzie do drugiej tury, to między obecnym prezydentem, a kandydatką PO. Pamiętajmy jednak, że w 2015 roku sondaże na korzyść Dudy drgnęły właśnie na przełomie lutego i marca, po słynnej wizycie Bronisława Komorowskiego w parlamencie japońskim. Jeśli teraz któryś z pozostałych kandydatów przypuści ofensywę, zaskoczy, może prześcignie Kidawę-Błońską. Kluczowe będzie najbliższe półtora miesiąca.

Nasi Partnerzy polecają