„Super Express”: - Dlaczego pańskim zdaniem wyborcy PiS popierają i poprą w najbliższych wyborach tę partię?
Prof. Henryk Domański: - Można to zamknąć w trzech słowach: pieniądze, patriotyzm i tradycja. W ostatnich latach zapewne najważniejszym czynnikiem było zapewnianie bezpieczeństwa finansowego i ekonomicznego. W takim stopniu nie robiła tego do tej pory żadna partia w Polsce. Do tego są odbierani jako partia zapewniająca powrót, a może i obronę polskich tradycji. A także dają swoim wyborcom poczucie satysfakcji z bycia Polakiem. Patriotyzm, podkreślanie roli Polski…
Rzeczywiście. Pollster na zlecenie Super Expressu poprosił wyborców PiS o wskazanie takich trzech powodów i zdecydowanie wygrała opcja „PiS dba o zwykłych ludzi i wyprowadza Polskę z biedy”. 40 proc. wskazań.
Badam strukturę społeczną i ta hierarchia jest dość stała. To co jest ciekawe, to znaczący przypływ w ciągu 30 lat po stronie prawicy ludzi z wyższym wykształceniem. Teoretycznie tacy wyborcy nie powinni reagować na takie kryteria jak polityka socjalna czy tradycja. Taki elektorat często stawia na modernizację itd. Choć u nas może być nieco inaczej. Bardziej jak w Niemczech, gdzie odpowiednikiem PiS było przez lata rządzące CDU/CSU.
Dlaczego?
Polacy zaczęli jeździć na Zachód i upadł u nas mit Zachodu. Ludzie widzą problemy tych państw i nie chcą tego u nas. Chcą by nadal można było zostawić samochód bez strachu, że ktoś go zniszczy, co nie w każdym miejscu we Francji jest możliwe. Z drugiej strony pewne rzeczy postrzegane jako „normalne na Zachodzie” zapewnił PiS. Jak choćby politykę socjalną, która tam nie jest niczym nadzwyczajnym.
Jest też 30 proc. wskazań, że PiS „jest uczciwy i robi porządek z aferami, które pojawiły się za rządów poprzedniej władzy”.
To jest bardzo ważne. Polacy mają przekonanie, że politykom generalnie ufać nie można, ale są pewne granice ich ostentacyjnych zachowań. I Platforma z tym przesadzała. PiS nie robi tego tak bezczelnie, z taką nieukrywaną wyższością.
To znaczy?
Najlepszym przykładem takich rażących zachowań był minister Sikorski. Ta jego udawana arystokratyczność, konsumpcja na pokaz. Drugim takim przykładem był minister Rostowski. PiS dba, żeby takie postaci się nie wyróżniały. Oczywiście nie przesadza, to nie jest aż taka siermiężność jak za Gomułki, są te nagrody itd., ale dominuje jakiś taki rys egalitarności, podkreślania tej równości, sprawiedliwości społecznej.
Zaskakująco niewiele wskazań, 8 proc. miało „za rządów PiS nie czuję się upokarzany”. Wydawało mi się, że w latach 2007-2015 poczucie wykluczenia i konfliktu polski wielkomiejskiej i prowincjonalnej było większe.
Miało olbrzymie znaczenie i wpływ na odsunięcie Platformy od władzy. Dużą część tej odpowiedzi respondenci ulokowali zapewne w tym najsilniejszym wskazaniu, w którym mówią, że „PiS dba o zwykłego człowieka”. PiS od samego początku, chyba jak żadna inna partia podkreślał, że walczy o odzyskanie dumy i godności przez szarych obywateli. To było w mocnej kontrze do żartów z Polski powiatowej i „moherowych beretów” uprawianych przez drugą stronę. W ostatnich latach najważniejsze jest jednak chyba, także w odniesieniu do szarego człowieka, podniesienie stopy życiowej i poczucie stabilności. Tego nie było za rządów Platformy i PSL. Nie było źle, ale w powszechnym odczuciu poprzednie rządy nic takiego nie robiły, ale to „jakoś szło”. PiS daje zaś konkret, konkretne projekty socjalne, można je wskazać.