Dariusz Rosati

i

Autor: ARCHIWUM

Prof. Dariusz Rosati: Dłużej pracować, więcej oszczędzać

2013-07-17 4:00

Politycy komentują wywiad profesora Marka Góry o przyszłości naszych emerytur

"Super Express": - Co dalej z systemem emerytalnym? Propozycje min. Rostowskiego wydają się jedynie tymczasowym rozwiązaniem.

Prof. Dariusz Rosati: - Nie wiem, czemu uważa pan, że to tymczasowe rozwiązania.

- Sprowadzają się do dalszego oparcia systemu emerytalnego na rynku pracy. Ten kurczy się ze względu na coraz mniejszy przyrost naturalny, a malejące wpływy do ZUS, wynikające z panoszących się umów śmieciowych, sprawiają, że na wypłaty emerytur będzie coraz mniej pieniędzy.

- System, który mamy od 1999 roku, doskonale nas przed tym wszystkim zabezpiecza. Niezależnie od tego, czy emerytury będziemy mieli z OFE, czy z ZUS, ich wysokość jest uzależniona od zgromadzonej składki, która jest waloryzowana według Funduszu Płac. Jeżeli fundusz będzie mały, ponieważ będzie mniej osób na rynku pracy, to będą małe emerytury. To prosty mechanizm, nie ma tu miejsca na deficyt.

- Co w takiej sytuacji ma zrobić przyszły emeryt?

- Po pierwsze, trzeba dłużej pracować, a po drugie, dodatkowo oszczędzać, jeśli chce się mieć wyższą emeryturę.

- I do kiedy ma pracować?

- Trzymajmy się tego, co proponuje rząd - do 67. roku życia. Ten wiek daje kwotę zastąpienia na poziomie 40-45 proc.

- Kiedy trzeba będzie powiedzieć Polakom: "Pracujcie do 70., 75., 80. roku życia"?

- Kiedy średnia długość życia wyniesie 100 lat, możemy o tym myśleć. Ale nie odbędzie się to za naszego życia.

- Dobrze, na dłuższą pracę wielu Polaków pewnie będzie mogło się zdecydować, ale nie wyobrażam sobie, że ci, którzy dziś zarabiają pensję minimalną, będą mieli z czego odkładać na emeryturę.

- To jest właśnie wybór. Jeżeli się nie chce dłużej pracować i więcej odkładać, to człowiek będzie skazany na głodową emeryturę. Nie ma po prostu innej możliwości, bo młode pokolenie, jak pan wspomniał, będzie mniejsze i nie będzie go można obciążać bieżącymi emeryturami. Jeżeli chcielibyśmy obciążyć ich wyższymi składkami, aby emeryci mieli wyższe świadczenia, to ci młodzi po prostu pouciekają z kraju.

- Przyznam, że cenię pańską szczerość. Do tej pory nikt z PO nie mówił tak otwarcie Polakom, że nie mają co liczyć na państwo.

- Naprawdę?

- Minister Rostowski przekonywał, że przesunięcie pieniędzy z OFE do ZUS załatwi wszystkie problemy.

- Mamy też problem z dopłatami do ZUS w okresie przejściowym, kiedy trzeba dopłacać do świadczeń emerytów z dawnego systemu. Kiedy zostaną już tylko ci, którzy dostaną emeryturę dokładnie taką, na jaką odłożyli, budżet ZUS się zbilansuje. Ale to jeszcze 20-30 lat. Trzeba też przekazywać pieniądze do OFE, a to kolejne obciążenie.

- Koszty pewnie będą rosnąć i ktoś będzie musiał jednak dalej na to wszystko łożyć.

- Jeżeli nic nie zrobimy z OFE czy z przywilejami emerytalnymi niektórych grup społecznych, to koszty przejściowo mogą być jeszcze wyższe.

- Tyle że PO nie pali się do ograniczania przywilejów.

- Nikt w parlamencie tego nie chce, więc kto ma to zrobić?

- W takim razie, żeby komuś dać, komuś trzeba będzie zabrać.

- Dopłaty idą z podatków, więc wszyscy będziemy musieli się na nie zrzucić.

Dariusz Rosati

PO