Nie widzę związku... Jedni funkcjonariusze zajmują się taką sytuacją, jaka wystąpiła w Sanoku, a drudzy w tym czasie mogą odpoczywać, nawet biesiadować. Doszło do tragedii - mieliśmy zabójstwa i samobójstwo - ale to nie jest sprawa o tej skali, aby komendant główny policji rzucał wszystko i jechał na miejsce zdarzenia. Schody zaczynają się, jeżeli ci policjanci nie tyle biesiadowali w lokalu polityka, co wręcz byli jego gośćmi. Styk polityki z administracją publiczną i ze służbami jest szczególnie wrażliwy - stosunki towarzyskie na tym styku rzeczywiście powinny być przedmiotem zainteresowania opinii publicznej, bo rodzą wzajemne zobowiązania, które czasem przeradzają się w zjawiska patologiczne. "Super Express" wykonał dobrą robotę.
Prof. Antoni Kamiński
Ekspert ds. korupcji