Barack Obama nazwał to elegancko przywództwem. Wydaje mi się jednak, że przywództwo rozumie zupełnie inaczej niż my. Dla nas to docenienie wartości Polski, natomiast dla USA to pewien poziom zobowiązań. Oczekują więc od nas, że weźmiemy na siebie większą odpowiedzialność i będziemy bardziej skuteczni w regionie. Zabrakło mi za to jasnego stwierdzenia, jakie miejsce Europa Środkowa zajmuje w polityce globalnej Stanów Zjednoczonych. Wydaje mi się, że odpowiedź na to pytanie nie pada, gdyż zdaniem Amerykanów w skali światowej to region stabilny. Oczywiście, punkt widzenia Polski i innych krajów jest inny, stąd nasze oczekiwania natury militarnej. Ta kwestia nie została wyjaśniona, a szkoda.
Andrzej Jonas
redaktor naczelny "The Warsaw Voice"