To było pierwsze pytanie jaki padło z ust dziennikarz w programie "Kawa na ławę" w TVN24. - Mija rok i cztery miesiące odkąd jest pan prezydentem. Pali pan więcej? - zapytał Bogdan Rymanowski. Prezydent Duda zrobił zaskoczoną minę: - Co to za pytanie? Panie redaktorze... - odparł zmieszany. A dociśnięty do muru odpowiedział wymijająco: - Nic się w tej sprawie nie zmieniło. A gdy dziennikarz wprost zapytał, czy to nadal jedna paczka dziennie, Duda powtórzył, że nic w tej sprawie się nie zmieniło.
Później padło pytanie o to, gdzie prezydent pali. Jeszcze przed zaprzysiężeniem prezydenta głośno było o paleni Dudy. Tomasz Nałęcz, doradca poprzednika Dudy, czyli Bronisława Komorowskiego mówił: - W pałacu obowiązuje rygorystyczny zakaz palenia. Nie ma tam palarni. Prezydent Bronisław Komorowski nie tolerował palaczy. Dlatego Andrzej Duda będzie musiał sobie poradzić jakoś z paleniem. Ale okazało się, ze specjalne kabiny dla palaczy jednak są, o czym informował na Twitterze Marcin Kędryna, współpracownik prezydenta Andrzeja Dudy: - Prof. Nałęcz mówił, że w kancelarii nie ma palarni. (...) Pan profesor musiał nie zauważyć - napisał i pokazał zdjęcia dwóch palarni.
Dlatego teraz sprawę przypomniał Rymanowski. Zapytał, czy w Pałacu jest kącik palacza, czy może prezydent musi wychodzi na zewnątrz. Andrzej Duda tylko się zaśmiał, po czym odpowiedział rozbawiony: - Jest kilka budek. I dodał z uśmiechem: - Proszę żebyśmy nie rozmawiali o sprawach intymnych.