Przypomnijmy, zaczęło się od orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, zaostrzającego ustawę aborcyjną. Na ulice polskich miast wyszły protesty, dochodziło do przypadków dewastacji kościołów. Na to zareagował prezes PiS.
- W szczególności musimy bronić polskich kościołów. Musimy ich bronić za każdą cenę. Wzywam wszystkich członków Prawa i Sprawiedliwości i wszystkich, którzy nas wspierają do tego, by wzięli udział w obronie Kościoła, w obronie tego, co dziś jest atakowane i jest atakowane nieprzypadkowo" - mówił w październiku Jarosław Kaczyński, w specjalnym orędziu.
Doniesienie na prezesa złożył polityk Lewicy, Krzysztof Śmiszek. Polityk twierdził wtedy, że Kaczyński wzywał i podżegał do przemocy wobec kobiet. Śmiszek uznał, że Kaczyński przekroczył uprawnienia funkcjonariusza publicznego. Śmiszek złożył wniosek do prokuratury o wszczęcie dochodzenia, jednak dzisiaj śledczy odmówili podjęcia działań, twierdząc, że nie znajdują znamion czynu zabronionego.
Śmiszek twierdzi, że złoży do warszawskiego sądu zażalenie na tę decyzję prokuratury. Chce to zrobić w terminie siedmiu dni.