Prof. Robert Flisiak z Białegostoku: Pójście na wesele to samobójstwo!

i

Autor: Uniwersytet Medyczny w Białymstoku

Przełom?! Doradca premiera: "Należy znieść obowiązek noszenia masek..."

2021-02-22 17:10

W oczekiwaniu na decyzję rządu o tym, od kiedy mamy używać wyłącznie masek medycznych, głos w sprawie zabrał prof. Robert Flisiak, członek grupy eksperckiej doradzającej w sprawach epidemicznych premierowi. Epidemiolog uważa, że „należy znieść obowiązek noszenia masek i wszelkich przysłon w miejscach, gdzie nie występuje ryzyko transmisji koronawirusa”.

Przepytywany (22 lutego) w RMF FM przyznał, że należałoby ograniczyć zasłanianie ust i nosa do miejsc, gdzie jest to epidemiologiczne uzasadnione. – Należy jednak znieść obowiązek noszenia masek i wszelkich innych przysłon w miejscach, gdzie nie występuje ryzyko transmisji koronawirusa, np. w lasach, parkach czy nawet na ulicy, kiedy nie ma dużej liczby ludzi – stwierdził ekspert. Przypomnijmy, że w lasach i parkach „maseczkowanie” nie obowiązuje od 28 listopada 2020 r. Nie trzeba ich nosić także „w ogrodach botanicznych lub zabytkowych, zieleńcach”. Trzeba natomiast, i tu dobrze wskazuje ekspert, je nosić na tzw. ulicy. Nawet w nocy o północy i choćby na trasie marszu nie było żywej duszy. A propos innych światów. Będąc na cmentarzu (i to nie we Wszystkich Świętych) również trzeba mieć na licu maseczkę. Dlaczego? – Oczywiście nikt już nie wątpi, że do transmisji koronawirusa dochodzi drogą powietrzną. Nie ma jednak sensu zmuszanie ludzi do zakładania masek ochronnych w Puszczy Białowieskiej – zauważa prof. Flisiak znany z epidemicznych bon motów.

Co nam grozi za brak maseczki?

Członek Rady Medycznej opowiedział się w RMF FM za otwarciem restauracji pod warunkiem zachowaniu wszelkich rygorów reżimu sanitarnego, a to dlatego, że łatwo można w nich kontrolować przestrzeganie wymagań epidemiologicznych. 11 lutego, tym razem w Radiu Koszalin, prof. Flisiak mówił: – Sytuacja epidemiczna jest zróżnicowana w zależności od regionów. Jeszcze kilka miesięcy temu epidemia szalała na południu kraju, a teraz jest tam strefa zielona. To ilustruje mechanizm nabywania odporności zbiorowej. Z kolei na północy kraju jesienią było mało zakażeń, a teraz ta liczba jest duża. Dlatego od pewnego czasu jestem zwolennikiem powrotu regionalizacji obostrzeń. Dodał wówczas, że noszenie maseczek na świeżym powietrzu, gdzie są małe zgromadzenia i strefa zielona, może być obciążeniem dla ludzi. Jeszcze wcześniej, bo w maju 2020 r. doradca mówił, że „nie ma sensu być w maseczce, idąc pustym chodnikiem”. Czy premier posłucha TERAZ doradcy i zostanie zniesiony powszechnie krytykowany obowiązek noszenia maseczek na ulicy?