"Super Express": - Wicepremier Beata Szydło krzyczy z trybuny sejmowej, że nagrody "należały się". Premier Mateusz Morawiecki mówi, że w jego rządzie nagród nie będzie. Skąd ten dwugłos ze szczytów rządu PiS?
Joanna Kopcińska: - Moim zdaniem nie ma tu dwugłosu.
- To jak to odczytać?
- Każdy premier ma prawo do swojego modelu zarządzania. Premier Morawiecki, obejmując urząd premiera, zapowiedział stworzenie sprawnego i przejrzystego systemu działania administracji rządowej. Zapowiedział ograniczenia w przypadku wiceministrów, członków gabinetów politycznych, kart służbowych tam, gdzie są zbędne. Choć w niektórych ministerstwach jak MSZ i MON zostać muszą. I zapowiedział, że u niego w rządzie nagród nie będzie. Nagrody przysłane ministrom za styczeń zostały zwrócone.
- Nie boi się pani, że premier Morawiecki doczeka się buntu wewnątrz rządu? Wiceminister pracy Bartosz Marczuk stwierdził, że "słabe wynagradzanie członków rządu to psucie państwa". Jak rozumiem, mówi o dotychczasowych pensjach. To nie jest zarzut, że premier Morawiecki, likwidując nagrody, psuje państwo?
- O nagrodach mogę powtórzyć tylko to, co już powiedziałam.
- Tak ostre słowa wicepremier Szydło z tym "należało się" to błąd polityczny?
- Jestem rzecznikiem rządu premiera Morawieckiego, a premier Morawiecki nagród przyznawał nie będzie. I przez ponad dwa lata jego obecności w rządzie można się było przekonać, że jest człowiekiem, który słowa dotrzymuje. Mamy przed sobą wiele projektów, które poprawią bezpieczeństwo Polaków tak finansowe, militarne, jak i energetyczne. Rządy PiS przez ostatnie lata wdrażały wiele ważnych reform, nie tylko 500 plus, lecz także uszczelnienie systemu podatkowego.
- I kiedy tak się dzieje, to "Super Express" to chwali. Mam jednak problem z pochwaleniem wicepremier rządu, która krzyczy, że w Polsce, kiedy najczęściej pensja wynosi nieco ponad 1500 zł na rękę, tak wysokie nagrody "należały się".
- Wszystkie wydatki państwa są transparentne i tak było też w tym wypadku. Raz jeszcze podkreślę jednak, że w rządzie premiera Morawieckiego nagród nie będzie. Dzięki tej decyzji tych niepotrzebnych emocji już nie będzie.
- Czyli słowa Beaty Szydło to były słowa byłej premier, a nie obecnej wicepremier?
- Wicepremier Szydło jest członkiem tego rządu i realizuje razem z pozostałymi ministrami obietnice składane przez PiS w kampanii wyborczej...
- Ale nawet jeżeli ponownie uzna, że za spełnianie obietnic wyborczych należy jej się nagroda, to od premiera Morawieckiego tej nagrody nie zobaczy.
- Tak jak zapowiedział premier Morawiecki, tych nagród nie będzie. A on dotrzymuje słowa.
Zobacz: Prof. Janusz Czapiński: Uważamy polityków za darmozjadów