"Super Express": - Co pan sądzi o pomyśle Platformy Oburzonych? Paweł Kukiz powiedział, że Platforma Obywatelska stosuje sztuczki gorsze od tych stosowanych w PRL.
Paweł Olszewski: - Na miejscu PiS i Jarosława Kaczyńskiego bardzo poważnie bym się obawiał...
- Na miejscu PiS? Platforma nie powinna się obawiać?
- Nie widzę najmniejszego ryzyka. Tym bardziej że część haseł, które są lansowane przez Kukiza, jak jednomandatowe okręgi wyborcze, to nasze hasła.
- Mówi pan: "to nasz pomysł" i Kukiz mówi dokładnie to samo - to jest wasz pomysł. Tylko wy ten pomysł rozgrywaliście trochę "pod publiczkę"...
- Nigdy nie zrezygnowaliśmy z jednomandatowych okręgów. Wprowadziliśmy je w wyborach do Senatu, samorządach. W przypadku Sejmu konieczna jest zmiana konstytucji. Do tego potrzebne jest PiS. Może skłonią je do tego przewodniczący Duda z Kukizem.
- Ale listy z podpisami, które zbierano, zmieliliście? Stąd powstał ruch Zmieleni.pl Pawła Kukiza? Dlaczego dziś tak bardzo was nie lubi?
- Tam, gdzie prawo na to pozwalało, wprowadziliśmy okręgi jednomandatowe. Cenię Pawła Kukiza szczególnie za dorobek muzyczny, ale w tym obszarze źle identyfikuje problem. Wolę rozmawiać o konkretnych problemach.
- Zatem konkretnie: lubi pan szczaw?
- Zmierza pan do bardzo niefortunnej wypowiedzi posła Niesiołowskiego.
- Nie pierwszej niefortunnej...
- Stefan Niesiołowski ma barwny język. Czasami ten język stwarza problemy. Ta wypowiedź była niepotrzebna.
- Są w Polsce głodne dzieci czy nie?
- Są, nie mam złudzeń. Zwróćmy jednak uwagę, że w szkołach wszystkie dzieci są objęte programem dożywiania.
- A nie ma takiego mechanizmu przykrywania problemów językiem nienawiści posła Niesiołowskiego: wypuścimy Niesiołowskiego, niech coś chlapnie, to zajmiemy się tym, co chlapnął, ludzie zapomną o problemie...
- Platforma nikogo nie wysyła, państwo sami zapraszają. Ta niefortunna wypowiedź przykryła to, co rząd Tuska i PO zrobił - czyli mechanizm, w którym każde dziecko w szkole, które chce zjeść posiłek, ten posiłek otrzymuje. Nie ma ani jednego dziecka w ani jednej szkole w Polsce, które byłoby w szkole głodne.
- Niech pan uważa, bo to sprawdzę.
- Proszę sprawdzić.
- Ani jednego dziecka, pan powiedział...
- Możemy się założyć. Ani jedno dziecko, które poprosi o posiłek w szkole, nie zostanie bez tego posiłku. Natomiast problem głodnych dzieci oczywiście istnieje, ale przed szkołą, po szkole... I ta wypowiedź Stefana Niesiołowskiego... Było mi przykro, nie ukrywam.
- Prezes spółki PL.2012 dostał premię w wysokości 1,3 miliona złotych. Wiceprezes tak samo. Pan jako poseł musiałby pracować na to 10 lat.
- Myślę, że ciut więcej.
- Jest pan źle wykwalifikowany? Jak to się dzieje, że ludzie tyle zarabiają, a posłowie tak mało?
- Sformułował pan przewrotną tezę, że posłowie mało zarabiają. Jeślibym przytaknął, to wiem, jaki byłby dalszy ciąg rozmowy. Posłowie nie zarabiają za mało, szczególnie w dobie kryzysu.
- To dlaczego w dobie kryzysu rozdajecie pieniądze?
- To były kontrakty menedżerskie.
- Opłacało je Ministerstwo Sportu.
- Te osoby miały poważne zadanie związane z przygotowaniem całego EURO 2012. Te premie są szokująco wysokie. Ci panowie wykonali jednak kawał dobrej roboty. Dzisiaj może już nie pamiętamy tego, co było przed EURO 2012. Ile pracy trzeba było wykonać. W dużej mierze to także ich zasługa.
- A moglibyście taki kontrakt podpisać z jakimś moim znajomym? Albo może ze mną? Taki kontrakt bardzo mi się podoba.
- Nie trywializujmy. W istocie to duże premie za wielką robotę. Może ciut za duże.
- Inna sprawa - czy w PO mamy do czynienia z rozłamem albo syndromem starzejącego się, a może zdychającego lwa? Nazwisko nie padnie...
- Nie, absolutnie nie. Premier Tusk jest osobą niezwykle aktywną...
- Ja nie powiedziałem tego nazwiska.
- Wiem, do czego pan zmierza. Nie ma realnej alternatywy wobec przywództwa premiera.
- Minister Gowin go nie zaszachował? Powiedział, że jeżeli przestanie być ministrem, to rozważy start na fotel lidera PO.
- To interesujące. Namawiałbym ministra Gowina, żeby stanął w szranki...
- To musiałby pan najpierw namówić premiera, żeby zdymisjonował Gowina.
- Kiedy premier zapowiedział, że w poniedziałek podejmie decyzję w sprawie obecności w rządzie ministra Gowina, to jakoś przez ten okres od zapowiedzi do ogłoszenia decyzji minister był wyważony w swoich wypowiedziach. Ale warto byłoby pomyśleć, żeby minister Gowin wystartował na szefa partii. Niestety dla niego, wynik byłby katastrofalny. Sukcesem byłoby więcej niż 10 proc. głosów.