Fotografia publikowana na pierwszej stronie „Gazety Wyborczej” w czwartek wywołała sporo zamieszania. Widać na niej jak Jarosław Kaczyński w towarzystwie ochroniarza wchodzi do apartamentowca, w którym mieszka Przyłębska. Jak dziennikarze weszli w posiadanie tego zdjęcia? Odpowiedzi na to pytanie poszukiwali pracownicy prawicowych mediów.
„Jarosław Kaczyński mówi publicznie w telewizji, że spotyka się towarzysko z Julią Przyłębską. Po 10 dniach Gazeta Wyborcza DOCIERA do zdjęcia z monitoringu, jak premier Jarosław Kaczyński wchodzi do bloku prezes Julii Przyłębskiej. Z reklamówką!” - napisał na Twitterze Samuel Pereira, prawicowy dziennikarz i szef portalu tvp.info. - „W Radzie Nadzorczej firmy ochroniarskiej tego obiektu zasiada Angelika Jarosławska” - dorzucił. W mediach społecznościowych wybuchła burza!
Kim jest Jarosławska? To młoda businesswoman, zasiada obecnie we władzach siedmiu spółek. Jej najpopularniejszy projekt to Polska 3.0 (dot. łączenia projektów infrastrukturalnych - red.). Najbardziej zasłynęła jednak wizytą na konferencji gospodarczej, która odbyła się w kwietniu na terenie okupowanego Krymu.
Na Twitterze pisała wtedy, że „oficjalnie reprezentuje Polskę na Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Jałcie”. Innego zdania był wówczas resort spraw zagranicznych. „Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie było informowane o planowanym wyjeździe pani Jarosławskiej na Krym” - pisał MSZ w odpowiedzi na pytania dziennikarzy Onetu. Czy faktycznie jest jakoś powiązania ze sprawą zdjęcia prezesa PiS, które ukazało się w prasie?
Budynek zamieszkiwany przez prezes TK chroni firma City Security. W czerwcu ubiegłego roku w prasie pojawiły się informacje, że Jarosławska zasiada w Radzie Nadzorczej firmy. Dokumenty dotyczące spółki, które można znaleźć w Krajowym Rejestrze Sądowym tego nie potwierdzają. Podobnie jak władze firmy.
– Nasz prezes twierdzi, że nagranie i zdjęcie nie wyszło z firmy. Dostęp do monitoringu ma wiele osób, administruje nim administracja obiektu, a nie City Security – powiedział nam Krzysztof Liedel, ekspert od bezpieczeństwa, członek rady nadzorczej City Security. – Nie znam tej pani. Na pewno nie zasiada w radzie nadzorczej firmy – twierdzi.
Żeby zweryfikować informacje, skontaktowaliśmy się z główną zainteresowaną. Jak mówi, nie jest związana z władzami spółki ochroniarskiej. – Dziwi mnie, że dziennikarze nie sprawdzają informacji, a podają je do publicznego obiegu. Faktycznie zostałam zaproszona przez City Security, miałam propozycję. Widocznie firma miała inne sprawy, do żadnej współpracy nie doszło. Chociaż pojawił się komunikat w prasie, nie dołączyłam do zespołu – opowiada „Super Expressowi” Jarosławska.
Co z głośnym wyjazdem na Krym? – dopytujemy businesswoman. – Pojechałam tam, żeby powiedzieć, że sankcje nałożone na Rosję nie działają, a świat nie zwraca uwagi na wojnę na Ukrainie. Apel trafił do ONZ, prezydenta Rosji i najważniejszych organizacji międzynarodowych – deklaruje Angelika Jarosławska. Opowiada, że ludzie Władimira Putina wcale nie wybierali gości, którzy brali udział w konferencji. – Na miejscu były też reprezentacje krajów, które z nami sąsiadują – twierdzi.
Niestety, w rozmowie z nami Angelika Jarosławska nie ustosunkowała się do głośnego stanowiska MSZ z kwietnia 2019 r.