"Super Express": - Opozycja domaga się powtórzenia wyborów samorządowych w związku z bałaganem i nieprawidłowościami podczas liczenia głosów. Czy popiera pan te postulaty?
Paweł Olszewski: - Powiem szczerze, że nie widzę większego sensu dla tego typu pomysłów. Oczywiście - nie ulega wątpliwości, że problemy wokół liczenia głosów są. Jednak nie mają one żadnego wpływu na wynik wyborów. Dlatego postulat wcześniejszych wyborów uważam za całkowicie bezzasadny.
- Ale przyzna pan, że takiego bałaganu przy liczeniu głosów przynajmniej po 1989 roku jeszcze w Polsce nie było?
- To prawda. Myślę, że to są kwestie braku właściwego zarządzania, nadzoru, kontroli, nienależytej staranności, błędnego przygotowania całego systemu. W moim przekonaniu wynika to ze względów osobowych samej komisji wyborczej.
- A kto powinien ponieść odpowiedzialność za zaistniałą sytuację?
- Odpowiedzialność za przygotowanie wyborów, przebieg głosowania i liczenie głosów ponosi Państwowa Komisja Wyborcza.
- Wróćmy do możliwości powtórzenia głosowania. Co stanie się, jeśli zapadnie decyzja, że wybory trzeba jednak przeprowadzić jeszcze raz?
- Wie pan, w science fiction nie mam za bardzo czasu się bawić.
- Ale to science fiction, czyli powtórzone wybory, dopuszczają nawet niektórzy politycy Platformy Obywatelskiej, w tym szef Ministerstwa Sprawiedliwości Cezary Grabarczyk...
- Powtórzę jeszcze raz, ten bałagan, z którym mamy do czynienia, nie ma wpływu na ostateczny wynik wyborów, bo głosy zostaną policzone w sposób właściwy i prawidłowy.
- Jak w takim razie wytłumaczyć, że wyniki ogłaszane przez PKW znacząco różnią się od wyników badań exit poll?
- Badania są zawsze badaniami, wynik jest wynikiem rzeczywistym.
- I nie ma na niego wpływu fakt, że kilkadziesiąt procent głosów najprawdopodobniej jest nieważnych?
- Muszę kończyć, bardzo słabo pana słyszę...
Zobacz jeszcze: Wybory Samorządowe 2014. Internauci wyśmiewają PKW!
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail