- Jeżeli poziom zachorowań będzie się utrzymywał na obecnej skali, to sądzę, że w drugiej połowie stycznia dojdzie do pewnego rozluźnienia rygorów, czyli powrotu dzieci z klas 1-3 do szkół - poinformował Gowin, w rządzie Mateusza Morawieckiego będący wicepremierem oraz ministrem rozwoju, pracy i technologii. Gowin powiedział, że obecne statystyki zachorowań - ale także śmiertelności - są wciąż bardzo wysokie. Przypomniał, że są kraje europejskie, które wprowadzają "twardy lockdown" czyli m.in. zamykanie sklepów. Chodzi przede wszystkim o Niemcy i Litwę. Podkreślił też, że na razie nie ma mowy o znoszeniu obostrzeń sanitarnych bo sytuacja jest daleka od dobrej. - Na razie nie widać podstaw do tego, aby w jakikolwiek sposób zluzować ten reżim sanitarny - powiedział Gowin w rozmowie z radiem TOK FM.
Nie przegap też: Smutek w Toruniu. Przykre doniesienia na temat Rydzyka. Można się załamać!
Zgodnie z przedstawioną w listopadzie przez premiera strategią, obecne restrykcje (czyli m.in. wciąż zamknięte bary i restauracje, gdzie można zamawiać tylko na wynos) obowiązują do 27 grudnia. Od 28 grudnia Polska miałaby być podzielona, zależnie od sytuacji epidemicznej, na trzy strefy o różnym poziomie obostrzeń. Strefa czerwona ma zostać wprowadzona, kiedy średnia dzienna liczba zachorowań z siedmiu dni osiągnie ok. 19 tys., strefa żółta, gdy ta średnia wyniesie ok. 9,4 tys. W przypadku dalszego wzrostu liczby zakażeń rząd może wprowadzić kwarantannę narodową, która oznaczałaby największe restrykcje.