Radosną nowinę przyniósł posłom szef Kancelarii Sejmu Lech Czapla (63 l.). Ryczałt na biura parlamentarne wzrośnie z 12 150 zł do 13 200 zł. Podwyżkę posłowie sami sobie wywalczyli na początku roku podczas prac nad budżetem. Narzekali, że brakuje im pieniędzy. Z ryczałtu musi bowiem wystarczyć m.in. na materiały biurowe, ekspertyzy, czynsz, rachunki za prąd, telefon. Ale posłowie nieraz już udowadniali, że i w ramach tego, co mają, gospodarują z pańskim gestem. Np. w minionej kadencji politycy Twojego Ruchu i niezrzeszeni wydawali średnio na taksówki, ile pozostali płacili średnio na ekspertyzy. Wybrańcy narodu co i rusz udowadniają, że nie są w ciemię bici. Kilka lat temu głośno było o zakupach Stanisława Łyżwińskiego (62 l.), który przedstawił np. faktury na zakup ziemniaków za 3 tys. zł. Z kolei w ostatniej kadencji posłowie pokazali, jak można "zaoszczędzić" na tzw. kilometrówkach. Na paliwo do prywatnych samochodów wydawali majątek z publicznych pieniędzy.
W każdym razie już mogą planować wydatki na konto podwyżki i prawdopodobnie dostaną więcej, bo Kancelaria Sejmu ma pewien pomysł. - Tą propozycją jest to, by choć jeden etat w ramach biura poselskiego finansowała bezpośrednio z budżetu Kancelaria Sejmu - poinformował Czapla. Na wydatki posła zostanie więc jeszcze więcej.
Zobacz: Z Sejmu zniknęła kamera, która wisiała nad PiS! Przypadek?