Kadencja Donalda Tuska jako przewodniczącego Rady Europejskiej kończy się 1 grudnia 2019 r. Jak ujawniliśmy, król Europy zastanawia się jednak, czy nie wystartować w wyborach do Strasburga, żeby później walczyć w Polsce o fotel prezydenta. Skąd taki pomysł? Jeśli zostanie europosłem, będzie go chronił immunitet, więc PiS nie będzie mógł postawić go przed sądem za przestępstwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, co uniemożliwiłoby mu udział w wyborach prezydenckich.
Jedno jest pewne: politycy PO będą się cieszyć, jeśli przewodniczący Rady Europejskiej wzmocni ich listy. - Start Donalda Tuska w wyborach do europarlamentu w 2019 r. to dla PO bardzo dobry scenariusz - oznajmił w TVN24 Grzegorz Schetyna (55 l.). Był jednak ostrożny. - To jest decyzja Rady Europejskiej i tych najważniejszych partnerów w Europie, czy oni taki scenariusz akceptują - opowiadał przewodniczący Platformy. Start Donalda Tuska określił jako "wielkie wyzwanie" dla PO i jego samego jako lidera ugrupowania.
W rozmowie z nami współpracownicy przewodniczącego Rady Europejskiej podkreślali, że polityk obawia się ewentualnych komplikacji prawnych w związku z katastrofą smoleńską. Eksperci zajmujący się prawem europejskim mówią, że teoretycznie nie ma przeszkód, by Tusk wystartował w wybiorach do PE. Jeśli uzyskałby mandat, musiałby zrzec się funkcji szefa Rady. Warto pamiętać, że jednym z pomysłów Jeana-Claude'a Junckera (64 l.), przewodniczącego Komisji Europejskiej, na reformę Unii Europejskiej jest likwidacja stanowiska, które aktualnie piastuje były polski premier.