Atak hakerski? Zwykła psota internetowych anarchistów? Okazuje się, że sprawa może być banalnie prosta.
O tym, jak mogło dojść do pojawienia się na rządowych stronach pornografii napisał serwis specjalizujący się cyberbezpieczeństwie Zaufana Trzecia Strona. Zdaniem ekspertów użytkowanie serwerów, na których strona loterii paragonowej się znajdowała, nie zostało opłacone. Był to dla internetowych harcowników sygnał, że dzięki prostym hakerskim sztuczkom bezkarnie mogą przekierować odwiedzających stronę loterii paragonowej na strony z twardą pornografią. Prawda, że proste?
Wersję specjalistów od bezpieczeństwa w sieci potwierdziło Ministerstwo Finansów, które zaznaczyło w oświadczeniu, że nie doszło do włamania na rządowe serwery, a systemy bezpieczeństwa błyskawicznie wykryły hakerską krotochwilę.