„Super Express”: - Senator Lidia Staroń jest kolejną kandydatką na urząd Rzecznika Praw Obywatelskich, która przepadła w Senacie. Ale to chyba mimo wszystko nie najgorsza wiadomość dla PiS, który ją wystawił...
Prof. Henryk Domański: - Rzeczywiście, z jednej strony PiS może patrzeć na wynik tego głosowania z pewnym zadowoleniem. Jeśli bowiem zostałaby wybrana, jej mandat senatorski wygasłby i czekałyby nas wybory uzupełniające do Senatu, których wynik dla PiS nie byłby prawdopodobnie korzystny. Zamiast Lidii Staroń, która nie jest pewnym dla opozycji ogniwem, wybrany mógł być ktoś znacznie bardziej wierny opozycji.
- Wybory do Senatu w Olsztynie byłyby kolejnym po Rzeszowie plebiscytem, który z dużym prawdopodobieństwem wygrałaby opozycja.
- No właśnie. Rozwój wydarzeń ws. wyboru Lidii Staroń wydaje się więc być dla PiS korzystny, bo nie będzie musiał podejmować trudu walki o jej mandat. Ale jest jeszcze druga strona tego medalu. Z drugiej strony przecież PiS chodziło o przeforsowanie Lidii Staroń i zamknięcie męczącego sporu o wybór Rzecznika Praw Obywatelskich. Pani senator miała największe z dotychczasowych kandydatów szanse, by zyskać akceptację, będącego w rękach opozycji, Senatu.
- Bardziej zależało PiS na ochronie miejsca senackiego czy na wyborze Lidii Staroń? Czy każdy z tych scenariuszy niczym w tragedii antycznej była dla rządzących zły?
- To nie dramat antyczny, ale dramat demokracji występujący w każdym demokratycznym kraju. Z tego typu dwuznacznością wyboru mamy do czynienia na co dzień. Jednak ponieważ pierwszym ogniwem w łańcuchu tej dynamiki politycznej związanej z wyborem RPO był właśnie wybór następcy Adama Bodnara, to jednak PiS bardziej zależało na tym, żeby wybór w końcu się dokonał. To nie tylko interes PiS, ale i oczekiwanie społeczne, ponieważ chyba wszyscy są już zmęczeni niemożnością wybrania nowego RPO i politycznymi szachami wokół tej sprawy. To PiS może być bardziej obarczany o to, że nie można tej sprawy zamknąć niż opozycja. Dlatego wydaje się, że kalkulacje, co mogłoby się wydarzyć z senackim mandatem po pani Staroń nie były główną troską PiS.
- A co dalej ze sprawą RPO? W połowie lipca minie trzy miesięczny okres, który Trybunał Konstytucyjny dał parlamentowi na wybór następcy Adama Bodnara, decydując, że nie może on pełnić swojej funkcji do czasu wyboru nowego RPO. Wchodzimy w próżnię konstytucyjną?
- Na to wygląda, choć nie wydaje mi się, żeby budziło to jakieś szczególne emocje społeczne, które zmusiłyby polityków do wyboru nowego RPO. To nie problem, który groził nam rok temu, kiedy były obawy, co dalej z wyborem prezydenta. Jak sądzę, ostatecznie ten klincz zostanie rozwiązany przez powołanie urzędu komisarza w biurze RPO. Tu PiS będzie miał pole do popisu i będzie mógł argumentować, że to wina opozycji, że trzeba w ten sposób rozwiązać problem wyboru następcy Adama Bodnara.
Rozmawiał Tomasz Walczak
Porażka Lidii Staroń w Senacie może cieszyć PiS? "Rzeczywiście, z jednej strony PiS może patrzeć na wynik tego głosowania z pewnym zadowoleniem. Jeśli bowiem zostałaby wybrana, jej mandat senatorski wygasłby i czekałyby nas wybory uzupełniające do Senatu, których wynik dla PiS nie byłby prawdopodobnie korzystny" - uważa prof. Domański. "Ale jest jeszcze druga strona tego medalu" - zauważa prof. Domański. Jakie jest drugi aspekt tej sprawy? Czytajcie poniższy wywiad!