„Super Express”: - Byli premierzy z Platformy, Ewa Kopacz i Donald Tusk, a także byli ministrowie finansów Jan Rostowski i Mateusz Szczurek, mają stanąć przed Trybunałem Stanu za błędy i zaniechania w sprawie dziury VATowskiej. Wierzy pani, że staną?
Eliza Olczyk: - Przede wszystkim wierzę w to, że za dwa miesiące są wybory i przed nimi jest kampania wyborcza. W związku z tym trzeba pokazać się wyborcom i przypomnieć, że kiedyś były rządy PO, za rządów której była afera VAT. I wskazać, że oto są winni tej afery. Zalecenie posła Horały odbieram jako publicystykę.
- Dlaczego?
- Do postawienia przed Trybunałem potrzebny jest wniosek do Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Zapewne po wyborach, a po wyborach zapał do takich rzeczy maleje. Komisja obraduje też bardzo długo i ścieżka do samego oskarżenia przed Trybunałem jest dość długa. Nie ma też wśród polityków szczególnej woli takiego doprowadzania sprawy do końca, co pamiętamy z oskarżania przez PO Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry.
- Wtedy PO dopilnowała, żeby na pewno zabrakło głosów.
- Tak i nie spodziewam się, żeby wniosek dotyczący premiera Tuska i premier Kopacz też ostał doprowadzony do końca. Jeżeli politycy PiS chcieliby to zrobić z jakimś zyskiem dla siebie to musieliby to skończyć np. przed wyborami prezydenckimi. Nie sądzę, żeby Komisja z tym zdążyła.
- Wyborcom PiS kiedyś zależało na tym, by rozliczyć rządy Platformy. Nie będą mieli za złe, jeżeli to będzie tylko teatr?
- PiS udało się przekonać wszystkich, że jest partią inną niż wszystkie. Inną, bo realizuje swoje obietnice. Jedną z obietnic było rozliczenie rządów PO i będą musieli coś z tym zrobić. Skoro PiS mógł wprowadzić 500 plus, podwyższyć płacę minimalną, stawki godzinowe i obniżyć wiek emerytalny, to powinien tym bardziej umieć rozliczyć poprzedników. Tyle, że wielu wyborców nie chce pamiętać, że klasa polityczna nie jest rychliwa w stawianiu się przed Trybunałem.
- Bo następcy mogą postawić w odwecie ich.
- Dokładnie tak. Nie mówiąc o tym, że zyski z takich spraw są nikłe. Kto pamięta, że sprawa Emila Wąsacza wciąż się toczy i jeszcze się nie zakończyła? Kto na tym politycznie zyskał? Nikt.
Rozmawiał Mirosław Skowron