Adrian Zandberg

i

Autor: SUPER EXPRESS Adrian Zandberg

Felieton

Adrian Zandberg oskarża: Polska bieda rośnie, a rząd nic z tym nie robi!

2024-10-26 5:13

Drożyzna, która walnęła mocno w biedniejsze rodziny, to przedsmak tego, jak może nas czekać w przyszłości. Polska gospodarka ma za sobą wiele lat tłustych, gdy wzrost gospodarczy maskował problemy społeczne. Ale tłuste lata nie trwają wiecznie – pisze w najnowszym felietonie dla „Super Expressu” Adrian Zandberg.

„Za Tuska rośnie w Polsce bieda!” - ucieszył się Michał Dworczyk z PiS. „To za 2023 rok, a więc za waszych rządów!” - wesoło odpowiedzieli liberałowie. Debatę o ubóstwie można uznać za odfajkowaną. Dworczyk skasował swój wpis, wszyscy się pośmiali. Prawie wszyscy. Ci, którym nie starcza do pierwszego, nie mają powodów do radości. Tak, to prawda – za Morawieckiego liczba osób ubogich urosła. Ale PiS-u od roku nie ma już przy władzy, a nowy rząd systemowo nie zrobił nic, żeby ten trend odwrócić. Może więc pora, zamiast rytualnej przepychanki, porozmawiać o tym, jak Polska pomaga ludziom, których nie stać na jedzenie, na czynsz i na rachunki? Pomaga niestety słabo. Dane są bezwzględne: ubóstwo się rozszerza, a państwo masę ludzi zostawia bez pomocy. Drożyzna, która walnęła mocno w biedniejsze rodziny, to przedsmak tego, jak może nas czekać w przyszłości.

Polska gospodarka ma za sobą wiele lat tłustych, gdy wzrost gospodarczy maskował problemy społeczne. Ale tłuste lata nie trwają wiecznie. Europejskie gospodarki radzą sobie średnio, co odbije się także na nas. Mamy poważne kłopoty demograficzne - starzejemy się, coraz więcej osób będzie potrzebowało opieki. Nasze państwo nie jest na to gotowe. Przez lata wzrostu nie przygotowaliśmy się na to, że przyjdzie trudniejszy czas.

Kiedy rosną pensje i nie ma bezrobocia, to nędzne zasiłki dla bezrobotnych, brak wsparcia dla ludzi, którzy tracą dochody, aż tak nie bolą. Łatwo o nich zapomnieć. Wzrost polskiej gospodarki był imponujący, ale jego owoce dzieliliśmy nierówno. Olbrzymia część trafiała do bogatych, rosły nierówności. I znowu - to nie bolało tak bardzo, gdy przeciętny Polak czuł poprawę także w swoim portfelu.

Można to było bezkarnie ignorować. Ale każdy wzrost kiedyś się kończy, a wtedy nierówności uderzają z całą mocą. Tłuste lata powinniśmy byli wykorzystać na budowę solidnych instytucji, postawienie na nogi pomocy społecznej, budowę sieci zabezpieczenia na gorszy czas. Władze tego nie robiły. Teraz kolejny rząd zachowuje się jak niezbyt mądra wiewiórka, która zwleka ze zbieraniem zapasów na zimę, bo myśli, że lato nigdy się nie skończy. Kiedy pogoda się zmieni, będzie za późno, by się przygotować.

A. ZANDBERG: JESTEM ROZCZAROWANY TYMI RZĄDAMI
Nasi Partnerzy polecają