Tych pięciu szczęśliwców to Ryszard Czarnecki (56 l.), Bogusław Liberadzki (71 l.), Jerzy Buzek (79 l.), Janusz Lewandowski (68 l.) i Jacek Saryusz-Wolski (71 l.). To weterani Parlamentu Europejskiego, którzy są w nim nieprzerwanie od 2004 roku. – Powiedziałem sobie, że nie będę się interesował ani emeryturą, ani innymi świadczeniami dopóki jestem europosłem. Interesowanie się odprawami przyciąga nieszczęście, zły los i porażkę w wyborach – mówi „Super Expressowi” Ryszard Czarnecki z PiS. – Trzymam się tego i wygrywam – dodaje europoseł, którego w wyborach poparło 134 629 osób.
Spójrzmy jednak prawdzie w oczy: politykom z Brukseli bieda nie grozi! Nie chodzi tylko o miesięczne wynagrodzenie, sięgające 30 tys. zł. Na tych, którzy skończą 63 lata, czeka świadczenie emerytalne. Wprawdzie maksymalnie nie może ono przekraczać 70 proc. podstawowej pensji europosła, ale po 4 kadencjach szczęśliwcy wezmą ponad 20 tys. zł!
Sami europosłowie nie ukrywają, że do biednych nie należą. – To ani nie moja wina, ani moja zasługa, że takie świadczenia są wypłacane w Parlamencie Europejskim – mówi nam Janusz Lewandowski z PO. – Do tej pory o tym nie mówiłem, ale mogę wyznać, że co miesiąc wpłacam 10 tys. zł na cele charytatywne. Potrafię się dzielić – twierdzi polityk.