Sprawa Pegasusa nabiera rozpędu. Pracę rozpoczęła sejmowa komisja, która zbada dokładnie, czy oprogramowanie było wykorzystywane we właściwy sposób. Swoje zeznania ma zaprezentować między innymi prezes PiS Jarosław Kaczyński, który ma się stawić przed komisją 15 marca.
Tymczasem pojawiły się pogłoski, jakoby nawet politycy Zjednoczonej Prawicy byli inwigilowani Pegasusem, w tym między innymi były premier Mateusz Morawiecki czy Ryszard Czarnecki. Ten drugi wprost zapytał byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego, czy był podsłuchiwany.
- Zacytowałem to, co do mnie powiedział, ze jest to „kłamstwo, kłamstwo, kłamstwo”, takiego określenia mocnego użył. Za jego zgodą to przedstawiłem opinii publicznej. Również wicepremier odpowiedzialny za bezpieczeństwo Jarosław Kaczyński mówił, że tego systemu miano używać tylko do walki z mafią zorganizowaną, z rosyjskimi czy białoruskimi szpiegami – stwierdził polityk w rozmowie z Wirtualną Polską.
Dziennikarz przypomniał, że Pegasus był wykorzystywany między innymi do podsłuchiwania byłego szefa sztabu PO Krzysztofa Brejzy, który przecież nie jest ani szpiegiem ani mafiosem.
- Nie do mnie należy wyjaśnianie tych spraw, ponieważ mam taką zasadę życiową, że nie zajmuję się służbami specjalnymi z nadzieją na wzajemność. Chociaż może ta nadzieja płonna. Jest komisja do spraw Pegasusa, zobaczymy, co ustali – odparł Ryszard Czarnecki.
Polityk został także zapytany, czy sprawa związana z Pegasusem może być powodem rozpadu partii. Ten wydaje się jednak nastawiony optymistycznie.
- Myślę, że wielokrotnie wróżono koniec PiS-u, nawet książki się ukazywały pod takim tytułem. Do tego nie doszło, to nie nastąpiło, dlatego ta sprawa nie spowoduje końca PiS-u – powiedział.
W naszej galerii zobaczysz, jak mieszka Ryszard Czarnecki: