Syn posła w poniedziałek odebrał prawo jazdy, a w środę rozbił ojcu samochód. Wszystko widzieli okoliczni mieszkańcy.
- Wybrał się do szkoły samochodem, widziałem jak szalał na wąskiej ulicy, zawracał na ręcznym, kręcił bączki - mówi pan Janusz (48, l.) mieszkaniec Pisza (woj. warmińsko-mazurskie), skąd pochodzą poseł i jego syn. Młody kierowca nie opanował ponad 100 konnej maszyny ojca, i z całym impetem uderzył w znak ograniczenia prędkości do 30 km/h. I to wszystko przy szkole podstawowej!
- Otrzymaliśmy zgłoszenie, że kierujący samochodem marki VW Passat uderzył w znak drogowy a następnie oddalił się z miejsca zdarzenia. Świadek zdarzenia zapisał numery rejestracyjne, dzięki którym patrol dotarł do miejsca zamieszkania. W momencie prowadzenia czynności badanie alkotestem wykazało śladową ilość alkoholu w wydychanym powietrzu. Do badania doszło po znacznym czasie po zdarzeniu, została pobrania krew do badań, które określą ile w momencie kolizji miał alkoholu we krwi
- komentuje nam st. sierż. Tomasz Markowski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie. Jeśli potwierdzi się, że w momencie zdarzenia Adam M. był pijany, to może liczyć się z karą pozbawienia wolności oraz z wysoką grzywną. Co ciekawe, gdy Adam M. zdał egzaminy, ojciec pogratulował mu wylewnie w mediach społecznościowych. "Czekam na pierwszą przejażdżkę po Piszu jako pasażer" - napisał wówczas poseł. Cóż, teraz zapewne duma już go nie rozpiera...