„Drogie Panie, policja to nie jest wasz wróg. Policja nie jest niczyim wrogiem, nie jest wrogiem ani prawicy, ani lewicy, ani żadnej grupy społecznej. Zdecydowana większość policjantów prywatnie popiera ten protest, jednak jako policjanci musimy stać na straży prawa” – napisał w mediach społecznościowych policjant jednej z komend wojewódzkich.
Wszyscy nasi rozmówcy są funkcjonariuszami w służbie czynnej, więc nie możemy podawać ich danych. – Zostaliśmy uczuleni, by nie eskalować emocji – mówi jeden z policjantów z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. – Początkowo byliśmy nieco zaskoczeni skalą tych protestów, dochodziło do niepotrzebnych sytuacji. Teraz mamy za zadanie dbać o bezpieczeństwo protestujących i uczestników ruchu drogowego. Mamy nieść pomoc, nie przemoc – dodaje.
Wtóruje mu funkcjonariusz z Olsztyna. – My wykonujemy polecenia. Jeśli one są zgodne z prawem, to musimy je wykonać – mówi „Super Expressowi”.
Wszyscy twierdzą, że są źli na polityków. I nie poprawiają sytuacji takie wypowiedzi jak posłanki Anny Siarkowskiej (38 l.), która portalowi wPolityce.pl mówiła, że „bierność policji wobec lewackich bojówek (...) zakończy się rozlewem krwi”.
– Powiedziała, co wiedziała. Tak to jest, kiedy słowa wyprzedzają myśli – mówi „Super Expressowi” insp. Rafał Jankowski, przewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów. I dodaje, że to policja – nikt inny – odpowiada za ochronę ładu i porządku publicznego.