Polacy, nawet niezadowoleni, nie zagłosują na Kaczyńskich

2010-01-04 2:00

Czy w 2010 wyborcy stracą zaufanie do rządzącej Platformy? - dziś głos prof. Ireneusza Krzemińskiego

"Super Express": - Czy Platforma w 2010 utrzyma się u steru władzy?

Prof. Ireneusz Krzemiński: - Nie widzę żadnego mechanizmu, który mógłby zachwiać wiodącą pozycją PO. Rząd wyłoniony z tej partii nie jest aż tak nielubiany jak poprzedni, który musiał przerwać swoją działalność, radując tym większość społeczeństwa. Jeśli dziś Polacy nie są zadowoleni z władzy, to dlatego, że nie spieszy się ona z realizacją wszystkich obietnic. Nie rozwiązuje wszystkich problemów - jak np. tych związanych ze służbą zdrowia. Jednak nawet niezadowolenie wyborców nie doprowadzi do takiej frustracji, w jaką wpędziły nas rządy PiS.

- Platforma obiecywała wysokie standardy rządzenia krajem. Twarze prominentnych polityków tej partii zamieszanych w aferę hazardową wydają się odbitymi w krzywym zwierciadle blaskami demokracji, praworządności, moralnej uczciwości. Czy to nie jest dostateczny powód, by odkochać się w uśmiechu Tuska?

- Nie przesadzajmy. Ta afera co prawda załamała moralny wizerunek polityków PO, ale przecież nie była to w istocie afera korupcyjna polegająca na łamaniu prawa. A co do poparcia PO, każdy może wejść na stronę CBOS, tak jak zrobiłem to ja, przejrzeć dane i wszystko będzie jasne. Obecne obniżone poparcie dla premiera Tuska jest na poziomie poparcia dla premiera Buzka po pół roku jego urzędowania, tyle że przez następne trzy lata rząd Buzka miał coraz niższe poparcie. O czym więc mówić? Oczywiście mamy teraz inną sytuację, ale nie wynika z tego to, co mówią zwolennicy PiS-u. Publicyści sympatyzujący z PiS wymyślają historie o tym, jak to za chwilę niechybnie załamie się poparcie dla Platformy. Przecież to jest nierealne. Choćby dlatego, że PiS dla większości Polaków nie jest żadną alternatywą wobec PO. Nawet niezadowoleni nie będą głosować na Kaczyńskich.

- PiS nie nawiedza Polaków w nocnych koszmarach. Było, minęło. Teraz jest PO i niespełnione obietnice.

- Powolny spadek poparcia dla rządzącej partii zaczął się po dwóch latach. W przypadku innych rządów, a było ich w Polsce sporo, taki proces zaczynał się już po pół roku. Nie mówiąc o tym, że premier Kaczyński w najwyższym punkcie swojego poparcia miał go o 10 proc. mniej niż obecnie Donald Tusk.

- Platforma jest tak dobra czy też PiS był tak zły?

- PiS był i jest tak zły, tyle że można mu teraz zarzucić, że nie stał się prawdziwą alternatywą dla Platformy. Prawo i Sprawiedliwość poza nieustanną wojną z PO nie zaproponowało nic, co mogłoby zainteresować opinię publiczną. Co zmusiłoby polityków partii rządzących do poważnego potraktowania postulatów opozycji. Jawna i podjazdowa wojna między dwoma największymi partiami wypełniła politykę w 100 procentach.

- Działania Platformy też można by opisać jako brak konkretów i PR…

- PR to jedna sprawa, zaś druga to rezygnacja z podejmowania trudnych, kontrowersyjnych decyzji. Przynajmniej do czasu kryzysu i poważnych problemów rząd i Donald Tusk rzeczywiście całkowicie unikali podejmowania dalekosiężnych i trudnych decyzji. Obecny spadek poparcia dla rządu i premiera bierze się - jak sądzę - z tego, że dziś problemy doskwierają społeczeństwu bardziej, osaczają nas i bardziej widoczny jest brak propozycji realnych rozwiązań. Nie można jednak generalizować. Unikanie pewnych decyzji okazało się bowiem bardzo korzystne i właśnie dzięki temu konsekwencje kryzysu aż tak nas nie dotkną. Niestety, zaniechanie innych, na przykład w dziedzinie służby zdrowia, może być katastrofalne.

- W pańskiej ocenie dorobek tego rządu wypada jednak pozytywnie.

- Tak, gdyż poprawił wizerunek Polski w świecie. Wybór byłego polskiego premiera na przewodniczącego Europarlamentu świadczy o włączeniu się Polski w międzynarodowe działanie. W odróżnieniu od izolacji naszego kraju podczas dwóch lat rządów PiS. Druga sprawa to właśnie uniknięcie skutków światowego kryzysu, a w każdym razie, jak dotąd, znaczne ich osłabienie.

- Czy nie przecenia pan PO w tej ostatniej roli?

- To nie była kwestia przypadku, ale konkretnych decyzji politycznych i ekonomicznych. Unikanie decyzji, o których wspomniałem, to choćby unikanie pompowania pieniędzy w banki i instytucje finansowe.

- Wybór Donalda Tuska na prezydenta jest przesądzony?

- Raczej tak, bo szanse jego głównego przeciwnika, Lecha Kaczyńskiego, są bardzo nikłe bez względu na to, że dysponuje twardym elektoratem narodowo-katolickim. Powrót do rządów ludzi związanych z PiS nie ma szans zarazić Polaków nadzieją. A innych chętnych mogących naprawdę stać się kandydatami na prezydenta, na razie nie widać.

Prof. Ireneusz Krzemiński

Socjolog, publicysta, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego

Jutro głos w dyskusji socjologa prof. Zdzisława Krasnodębskiego, wykładowcy Uniwersytetu w Bremie