Po wojnie, kiedy wrócił do rodzinnego Wilna na swój uniwersytet, dostał etat zmywacza ubikacji, a następnie na lata skazano go na gułag. Dar pojednania rosyjsko-polskiego, który przywiózł patriarcha Moskwy i Rusi Cyryl I, przypomniał mi ostrzeżenie profesora. Kiedy prezydent i rząd ze swoimi publikatorami fetowali historyczną wizytę patriarchy, sowiecki sąd skazywał w Moskwie trzy kobiety na dwa lata łagrów. Celowo piszę sowiecki, bo w carskiej Rosji przed 1917 r. oskarżone o bluźnierstwo dostałyby najwyżej miesiąc aresztu.
Sowiecka władza i Cerkiew są mściwe i nie wybaczają przeciwnikom. A skazane tylko śpiewały w sowieckiej katedrze: "Bogurodzico Dziewico, przegnaj Putina". Puśki, jak nazywają je Rosjanie, niestety dodały: "Patriarcha wierzy w Putina, lepiej, by sucz wierzył w Boga".
Ten haniebny w cywilizowanym świecie wyrok mogły zablokować dwie osoby - Putin i jego kolega Gundiajew, znany jako Cyryl I. Niestety, patriarcha nie znalazł w sobie tyle miłosierdzia, o które często nawołuje, by uchronić kobiety od gułagu. Nasz prezydent i elity nie brzydzą się jednak jedzeniem obiadu z Andropowem Putina - Cyrylem I. Niestety, także polscy hierarchowie Kościoła zagrali w tej sowieckiej sztuce pojednania.
Pewien antysowiecki rusofil, tzw. michnikt, powtarza, że należy oddzielić działania władz od zwykłych Rosjan. I oto zobaczyłem w TVP takiego Rosjanina. Artystę Iwana Wyrypajewa. Moskiewski reżyser wyrypał, co myśli o Pussy Riot. Po pierwsze, to żadne artystki, tylko chuligani. Brodzki i Sołżenicyn w ZSRR też nie byli artystami. Po drugie, występ Pusiek boleśnie zranił uczucia religijne większości Rosjan. Czy także tych, którzy mordowali popów i księży, a cerkwie zamieniali na muzea ateizmu, tego nie wyjaśnił. Na koniec Wyrypajew znokautował widzów stwierdzeniem: "Krytykowanie władz rosyjskich za słuszne represje wobec Pussy Riot to mieszanie się w wewnętrzne sprawy Rosji". Skąd my to znamy? Wyrypajew, artystyczna kopia Putina, nawet nie wie, że mówi prozą sowieckiej propagandy.
Rosjanie wybrali Putina, bo większość jest podobna do niego. Jak Wyrypajew.
I z takimi wrażliwymi inaczej Rosjanami mamy się pojednać, biorąc w pysk. Wielokrotnie. Płacąc najwyższą cenę za gaz albo pod dobrowolnym przymusem darując im 27 mln dol. za tranzyt gazu (drobny koszt pojednania Tusko-Pawlaka z Putinem). A to znosząc poniżenie Polski poprzez raport Anodiny i zachowanie władz Rosji po katastrofie. Przypomina to pojednanie polskiego tyłka z sowieckim batem.