Od 2023 r. składka na ZUS wzrośnie o 187 zł
Drożyzna dokucza przedsiębiorcom, którzy muszą ponosić wysokie koszty prowadzenia biznesu. Mikroprzedsiębiorcy z przerażeniem patrzą więc na zapis w ustawie budżetowej na przyszły rok o podwyżce składek na ZUS. Podwyżka będzie rekordowa, bo wyniesie 187 zł mies. – Porozdawali pieniądze na prawo i lewo, więc dziurę jakoś muszą załatać. A jak to zrobić? Podnieść składkę ZUS – żali się Anna Roszczak (35 l.), właścicielka sklepu zoologicznego w Łodzi.
Polacy nie wierzą w spadek inflacji. Ekspert: "To bardzo niebezpieczne" SONDAŻ
Podwyżka zabije wiele małych firm
Niezadowolony jest też Marek Popławski (48 l.), fotograf z Białegostoku. – Jeszcze do końca nie stanąłem na nogi po covidowych obostrzeniach, a rząd już zapowiada kolejne obciążenia. Tak ogromna podwyżka składek zabije wiele takich jednoosobowych firm jak moja – mówi pan Marek.
Przedsiębiorcy przerzucą koszty na klientów
Inny przedsiębiorca, Kuba Guzowski z Warszawy, który zajmuje się doradzaniem firmom, zapowiada, że podwyższy stawki za usługi. – Będę musiał przerzucić podwyżki na klientów, tylko nie wiem, czy to zaakceptują. Jeśli wszyscy będą podnosić stawki, wpadniemy w spiralę inflacyjną i recesja gotowa! – ostrzega przedsiębiorca.
Dostałeś SMS o wyłączeniu prądu? Absolutnie nie klikaj w link!
Ekonomista Marek Zuber (50 l.) nie szczędzi słów krytyki wobec zapowiedzianej podwyżki stawek. – Rząd traktuje przedsiębiorców jak chłopców do bicia. To, że ktoś ma kilkanaście tys. zł dochodu, nie znaczy, że jest milionerem, którego można obciążać daninami – stwierdził.
Agnieszka Spychała (35 l.), właścicielka sklepu w Bolesławcu: – Niby 187 zł to nie majątek, ale rocznie to daje ok. 2 tys. zł dodatkowych opłat. Mamy szalejącą inflację, klientów jest coraz mniej. Część firm może zwiększyć ceny, a to nic dobrego nie przyniesie. Apeluję do rządu, aby wstrzymał się z dokładaniem opłat.