Podwyżki dla polityków to bez dwóch zdań drażniąca kwestia. Dzięki rozporządzeniu Andrzeja Dudy skorzysta spora grupa polityków. Od pensji wiceministrów zależą bowiem m.in. wynagrodzenia posłów. Co w tej kwestii ma do powiedzenia Igor Zalewski? Zachęcamy do przeczytania felietonu!
Sianko dla wołów
Prezydent i premier szybko i raczej po cichu podwyższyli pensję podsekretarzom stanu, a przy okazji i parlamentarzystom. Pieniądze polityków to temat zawsze budzący emocje. Łatwo wpaść w populistyczne tony i grzmieć, że nieroby powinny pracować za darmo. Albo za niewiele więcej. Ale nie zmienia to faktu, że podwyżka płac dla podsekretarzy stanu (czyli de facto wiceministrów) to bardzo dobra decyzja. Wiceministrowie to woły robocze obecnego i każdego innego rządu. Od ich kompetencji, sprawności, energii i uczciwości zależy tak naprawdę jakość władzy. Oni ciągną i popychają sprawy. Decydują często o ogromnych inwestycjach, co oznacza wielką odpowiedzialność. Oni muszą się przeciwstawić zewnętrznym naciskom rozmaitych, często bardzo bogatych i wpływowych środowisk. Do nich kierowane są korupcyjne propozycje. To wszystko oznacza, że muszą to być ludzie dobrze wykształceni, kompetentni i uczciwi. A takim rynek oferuje duże pieniądze. Znacznie większe niż państwo.Oczywiście ostatnia podwyżka tych dysproporcji nie zniweluje. Międzynarodowa korporacja zawsze zaoferuje wyższą pensję niż jakiekolwiek ministerstwo. Ale może wiceministrowie będą mieli ciut więcej argumentów w rodzinnych sporach. Znam sporo takich, którym żony gderają, że powinni rzucić w cholerę państwową posadę, bo nerwy z nią związane są wielkie, prestiż z kolei niewielki, media się czepiają, a w wakacje rodzinę stać najwyżej na Mazury a nie Włochy. Znam też mężów pań wiceministrów, którzy uderzają w podobne tony, zachęcając żony do odejścia z rządu i zatrudnienia w jakiejś sowicie płacącej firmie. Wiceministrowie nadal będą musieli sobie radzić z taką presję. Ale podwyżki dla nich to krok w dobrym kierunku. Dotychczas zarabiali często mniej niż urzędnicy, którymi kierowali. Państwo powinno po prostu dbać o swe woły robocze. Bo jak ich zabraknie trzeba będzie zaprzęgać osły.