Andrzej Dera, poseł PiS

i

Autor: Piotr Kowalczyk Andrzej Dera, poseł PiS

Poczekajmy, żadne prawo nie jest idealne

2017-07-22 4:00

Czy będzie weto? Czy rosnąca pozycja Ziobry niepokoi prezydenta? Czy protesty przełożą się na poparcie dla partii?

"Super Express": - Środowiska opozycyjne i protestujące na ulicach polskich miast coraz głośniej domagają się od prezydenta Andrzeja Dudy weta w sprawie ustaw o wymiarze sprawiedliwości. Czy prezydent jest skłonny wysłuchać tych głosów?

Andrzej Dera: - Prezydent ma trzy możliwości: może ustawę podpisać, może ją zawetować, może ją wreszcie skierować do Trybunału Konstytucyjnego. Jest to osobiste prawo pana prezydenta i to on będzie decydować, co z tymi ustawami zrobić.

- To, że zmiany w wymiarze sprawiedliwości są konieczne, przyzna chyba każdy. Pytanie jakie. Ta ustawa budzi wiele wątpliwości. Nawet po poprawkach PiS, które miały zwiększyć rolę głowy państwa, wciąż rola ministra sprawiedliwości przy nadzorze nad sądami jest bardzo duża. Bardzo poważne obawy budzi też przerwanie kadencyjności czy podnoszona najczęściej w mediach "partyjna kontrola nad sądami"...

- Pan prezydent w swym oświadczeniu wyraźnie stwierdził, że głęboka reforma całego wymiaru sprawiedliwości, a przede wszystkim sądów, jest konieczna. Model, w którym sędziowie decydowali sami o sobie bez możliwości kontroli przez społeczeństwo, się nie sprawdził. W państwach o demokracji dłuższej niż nasza taki system kontroli występuje i się sprawdza. Gdy w Polsce wprowadza się coś, co dobrze funkcjonuje w innych krajach, automatycznie podnosi się krzyk, że demokracja jest zagrożona, trójpodział władzy naruszony, a sądy są likwidowane.

- Te ustawy go nie naruszają?

- Oczywiście, że nie! To jedynie retoryka polityczna. Żaden sąd nie będzie zlikwidowany, będziemy mieli jedynie do czynienia z jego gruntowną reformą. Powstają nowe izby. Pan prezydent wyraźnie powiedział, że zależy mu na tym, by sędziów w Krajowej Radzie Sądownictwa wybierała większość 3/5 posłów, i ten warunek prezydenta został spełniony. Choć chciałbym tu zwrócić uwagę na jeden szczegół, o którym opozycja zapomina.

- Jaki?

- Sędziów Trybunału Konstytucyjnego od lat wybierało się zwykłą większością głosów, i nikt z tym nie miał problemu. Przez osiem lat, gdy Platforma Obywatelska przez własną większość wybierała sędziów TK, o upartyjnieniu nie mówiono. Teraz, gdy Prawo i Sprawiedliwość wprowadza własną ustawę, mamy protesty. Pan prezydent zdecydował się podnieść próg wymaganej większości do 3/5 posłów, tak by nikt nie mógł tu zarzucić upartyjnienia. To nie będzie wybór partyjny, ale parlamentarny, czyli sędziów wybierze społeczeństwo poprzez wybranych przez siebie obywateli. A co do szczegółów, o które pan pyta, trzeba poczekać, jak ustawa będzie działać w praktyce, ewentualnie wprowadzić jakieś zmiany. Tak działa każda władza, że gdy coś nie działa, to się prawo nowelizuje. Bo żadne prawo nie jest idealne.

- Są jednak opinie, że te zmiany nie spowodują przyspieszenia postępowań przed sądem, co jest dziś ogromną bolączką polskich sądów. Czy prezydent podejmie jakieś inicjatywy ustawodawcze w kwestii sądownictwa?

- Na pewno to, co będzie się działo po wprowadzeniu reformy, będzie mocno obserwowane przez prezydenta, ale też społeczeństwo i parlament polski. I na pewno jeżeli będzie wola, by rozmawiać o kolejnych procedurach usprawniających działania systemu sądownictwa, pan prezydent będzie im dawał zielone światło.

- Podobno Departament Stanu USA przygląda się reformie wymiaru sprawiedliwości w Polsce, co ma być zachętą wobec Andrzeja Dudy do zawetowania ustaw...

- Pytanie, czy ktoś widział jakiś oficjalny dokument Departamentu Stanu. Widział ktoś? Bo ja jedyne co widziałem, to zadane na Twitterze pytanie dziennikarza, i odpowiedź rzecznika prasowego: "przyglądamy się". To komunikat, do którego nie ma sensu się odnosić.

- Podział w społeczeństwie wydaje się coraz głębszy. Obecne protesty to już coś innego niż wcześniej...

- Ludzie wychodzą na ulice, gdy podniesione są emocje społeczne. Opozycja totalna chce grać na emocjach. Rozmowa merytoryczna wyglądałaby tak, że PiS przedstawiłby swoją koncepcję, opozycja swoją. Ale opozycja krzycząc: "sądy są nasze", wykluczyła wszelką merytoryczną dyskusję. Gdy komunikat opozycji do elektoratu poszedł taki, że należy wyjść i protestować, zwolennicy opozycji przyszli. To wyprowadzanie ludzi na ulice. To bardzo niebezpieczna gra i anarchizowanie naszego kraju.

Tomasz Walczak VIDEOBLOG: Dyktator Kaczyński zniszczy demokrację?
Nasi Partnerzy polecają