- Wyłączyliśmy z zakazu stacje, żeby ludzie w podróży mogli tankować. Jeśli pojawią się oszuści, którzy zaczną omijać nowe prawo, a hipermarkety będą udawać stacje benzynowe, zadbamy o nowelizację przepisów - zapowiada poseł PiS Janusz Śniadek (63 l.), który pracował nad ustawą w sejmowej komisji.
Problem w tym, że stacje już stają się marketami, mimo że zakaz zacznie obowiązywać od marca. Jeden koncern właśnie rozwija nową markę sklepów i poszerza asortyment tak, by móc sprzedawać m.in. owoce morza, sprzęt AGD i RTV, odzież, obuwie, biżuterię czy perfumy. Kolejny wraz z popularną siecią handlową uruchomił w swoich przybytkach minimarkety. Dostaniemy tam choćby owoce, pieczywo, dania obiadowe do przyrządzenia w domu ! - Marża z paliwa to marny zarobek, dlatego stacje poszerzają ofertę, żeby zarobić. Z czasem być może zyski z takiego handlu przełożą się na ceny paliw, ale obniżek bym się nie spodziewał, raczej ewentualnie mniej drastycznych podwyżek - przewiduje Grzegorz Maziak z portalu E-petrol.pl.
Zdaniem niektórych zakaz handlu w niedzielę przyniesie więcej szkód niż dobrego. - Ta ustawa jet socjalistyczna, narusza prawa i wolności obywatelskie, szkodzi wolności gospodarczej. Dlatego cofniemy ją, gdy dojdziemy do władzy - zapowiada poseł PO Borys Budka (40 l.).
Zdaniem Marka Tatały z Forum Obywatelskiego Rozwoju PiS może się wycofać ze szkodliwych przepisów jeszcze szybciej. - Na Węgrzech wycofano zakaz po roku ze względu na opór społeczny, być może ustawodawcy jeszcze przed wyborami zdecydują, że to się nie opłacało politycznie - sugeruje Tatała.
Zobacz także: Zakaz handlu: 11 marca pierwsza niedziela bez zakupów. W kwietniu aż cztery [HARMONOGRAM]