Nieżyjący marszałek Sejmu był wiele lat związany z Gdańskiem. Był założycielem PO, ale w 2007 roku startował do Sejmu jako bezpartyjny kandydat z list PiS. Kacper Płażyński już wcześniej zdradził powód politycznego transferu swojego ojca. – Mój ojciec, widział jak w krótkim czasie PO rozpoczęła odwrót od bliskich mu wartości, opuścił jej szeregi już w 2003 roku. Ja podobnie jak on, nie mam wątpliwości, że w sporze między Polską solidarną a liberalną staję po stronie solidarnej – powiedział "Super Expressowi". Kandydat PiS na prezydenta Gdańska nie ukrywa, że to właśnie postać ojca zainspirowała go do wejścia w politykę. – Mojego ojca cenili ludzie o różnych poglądach politycznych, bo był uczciwy i chciał rozmawiać ze wszystkimi. A Gdańsk pamięta o tacie dlatego, że ciężko pracował dla tego miasta i regionu, że ludzie mogli na niego liczyć. Biedni i bogaci, lepiej i gorzej sytuowani, wszyscy. Chciałbym kiedyś móc zasłużyć choć na część takiego szacunku i uznania – wyznał nam Płażyński.
Kacper Płażyński pozwolił sobie na szczere wyznanie o swoim ojcu i… wyjawił co było ich ulubionym wspólnym zajęciem. – Maciej Płażyński był dla mnie przede wszystkim tatą, najlepszym jakiego można sobie wymarzyć. Mieliśmy wspólne pasje, na przykład miłość do przyrody - spędzaliśmy mnóstwo czasu na wędrówkach po lesie, obserwowaniu natury. Przede wszystkim jednak ojciec zdążył nauczyć mnie, jak warto i jak trzeba żyć jestem mu za to bardzo wdzięczny – powiedział nam.
Polecany artykuł: