"Super Express": - Pochodzi pan ze Śląska. Zacznijmy więc od modnego w ostatnich dniach pytania - jest pan Polakiem czy Ślązakiem?
Tomasz Tomczykiewicz: - Jestem Polakiem. W definicji Jarosława Kaczyńskiego jestem więc prawdziwym patriotą.
- Jaki jest pana stosunek do narodowości śląskiej?
- Jestem już po wypełnieniu ankiety spisu powszechnego. Napisałem w niej, że jestem jednocześnie w grupie etnicznej Ślązaków.
- Do samej narodowości podchodzi pan pozytywnie czy bardziej krytycznie?
- Uważam, że podnoszenie tej sprawy jest o tyle szkodliwe, że łatwo ją wykorzystać przez takich ludzi, jak Jarosław Kaczyński. Bardziej szkodzi to Śląskowi, niż pomaga.
Przeczytaj koniecznie: Wojna o Śląsk. PO donosi do prokuratury na Kaczyńskiego za znieważenie Ślązaków. Meller: WALCIE się SKINI w garniturach
- Autonomia postulowana przez Ruch Autonomii Śląska to dobry pomysł?
- To, co RAŚ nazywa autonomią, polityk krajowy nazywa samorządnością. Proces decentralizacji władzy trwa i co jakiś czas pojawiają się kolejne ustawy, które oddają ją w ręce samorządów. W tym sensie jesteśmy za tym, żeby regiony coraz bardziej decydowały o sobie, bo one wiedzą najlepiej, jak rozwiązywać problemy, które z perspektywy władzy centralnej mogą być niezauważone.
- Definicja autonomii przewodniczącego RAŚ Jerzego Gorzelika nie jest tożsama z ideą samorządności.
- Siłą rzeczy odwołują się oni do sytuacji z okresu międzywojennego, czyli dość szerokiej autonomii Śląska. Wiadomo jednak, że w dzisiejszych realiach politycznych jest to raczej marzenie niż możliwość. Polityk powinien realnie oceniać szanse na realizację swoich postulatów.
- Swoje marzenie Jerzy Gorzelik chce zrealizować do 2020 roku. W rozmowie z nami mówił, że do tego czasu będziemy żyli w kraju regionów, a Śląsk uzyska szeroką autonomię. To realne?
- Żeby móc realizować postulaty polityczne, trzeba mieć większość w parlamencie. Nie sądzę, żeby taka większość do 2020 roku się sformowała. Nie mam za to wątpliwości, że do tego czasu Polska będzie stała silnym samorządem. Takie jest oczekiwanie nie tylko Ślązaków, ale także mieszkańców każdego zakątka Polski, bez względu na to, czy jest to Podlasie, Śląsk czy Pomorze.
- Jerzy Gorzelik twierdzi, że Platforma będzie tą partią, która pomoże uzyskać autonomię. To pobożne życzenia przewodniczącego RAŚ, czy realna ocena możliwości politycznych?
- Nigdy nie opowiadaliśmy się za autonomią jakiegokolwiek regionu. Krzewimy idee samorządności i moim zdaniem wkrótce nikt już nie będzie odwoływał się do idei autonomii. Pragnę przypomnieć, że nie po to Ślązacy walczyli w powstaniach i przelewali w nich krew, żeby teraz myśleć o oddzieleniu się od Polski.
- Pod adresem PO padają oskarżenia, że dążycie do secesji Śląska, a krokiem ku temu ma być koalicja PO z RAŚ w sejmiku wojewódzkim. Jak pan się odnosi do takiego twierdzenia?
- W sejmiku mieliśmy jeszcze do wyboru koalicjanta w postaci SLD lub PiS. Jesteśmy partią prawicową. Bardziej nam po drodze z poglądami na ekonomię prezentowanymi przez Ruch Autonomii Śląska niż SLD. W poprzedniej kadencji sparzyliśmy się na koalicji z PiS i nie zamierzaliśmy popełniać ponownie tego samego błędu.
- Kalkulujecie w PO, że dzięki kontrowersyjnym słowom Jarosława Kaczyńskiego uda wam się uzyskać lepszy wynik wyborczy na Śląsku?
- Myślę, że Jarosław Kaczyński uznał, że Śląsk ma przegrany. W związku z tym próbuje grać kartą śląską w regionach, w których pamięć o II wojnie światowej i działalności wojsk hitlerowskich jest nadal żywa. Traktuje więc Śląsk instrumentalnie, żeby ugrać kilka procent w innych częściach kraju.
Tomasz Tomczykiewicz
Przewodniczący Klubu Parlamentarnego PO