Krzysztof Rybiński: Piszę program dla partii Kluzik

2010-12-15 12:45

Proszę mi nie przyklejać łatki socjalliberała. Chcę przede wszystkim sprawiedliwego systemu - mówi ekonomista prof. Krzysztof Rybiński

"Super Express": - Słyszeliśmy, że pisze pan program gospodarczy stowarzyszeniu Polska Jest Najważniejsza. To prawda?

Prof. Krzysztof Rybiński: - Tak, to prawda.

- Ma pan to robić razem z Pawłem Poncyljuszem?

- Paweł Poncyljusz poprosił mnie o pomoc, a ja się zgodziłem. Pomogę w pisaniu części dotyczącej finansów publicznych.

- Dlaczego pan to robi?

- Polska Jest Najważniejsza to ugrupowanie, które warto wspierać, gdyż dzięki niemu możliwa jest zmiana w debacie ekonomicznej. Wiemy, że Polsce potrzebne są reformy gospodarcze i wierzę, że nowa inicjatywa polityczna pozwoli przekuć projekty w ustawy w tej lub następnej kadencji Sejmu.

Patrz też: Krzysztof Rybiński: Tusk zadłuży Polskę dwa razy bardziej niż Gierek

- Czyli obecna polityka gospodarcza pana nie satysfakcjonuje?

- Rządy - zarówno PiS, jak i Platformy - każdy, oczywiście, na swój sposób - potęgowały skalę nierówności społecznych. Silne grupy interesów wykorzystywały swoją pozycję, aby zwiększyć zyski. Dodatkowo nasz kraj jest na granicy kryzysu finansów publicznych, deficyt przekracza 120 mld złotych i 8 proc. PKB. Raport Banku Światowego sprzed kilku dni pokazuje, że Polska - obok Słowacji - to jedyne kraje naszego regionu, które w ogóle się nie reformują. Jeżeli taka sytuacja potrwa jeszcze jakiś czas, obawiam się, że czeka nas scenariusz grecki czy węgierski. Zbliżamy się do krawędzi kryzysu finansów publicznych i to coraz szybciej. Jacek Rostowski przywdział siedmiomilowe buty i biegnie w nich do tej krawędzi.

- Jakie grupy interesów uważa pan za szkodliwe?

- Mówię tu np. o części rolników czy służbach mundurowych. Te grupy interesów partycypują w podziale PKB w nienależny im sposób. Tak dalej być nie może. Ale chyba największym problemem jest nadmiernie rozbudowana administracja publiczna. I PiS, i PO solidarnie zatrudniły po 50 tys. urzędników.

- Mówi pan o rolnikach. Mam rozumieć, że opowiada się pan za likwidacją KRUS?

- KRUS nikt nie może zlikwidować, bo to nie jest system emerytalny, ale system zabezpieczenia socjalnego dla biednych rodzin wiejskich. To, co można i należy zrobić, to wyjąć z KRUS bogatych rolników i osoby, które za rolników się podają, a pracują gdzie indziej. Już sam ten krok przyniesie - według różnych szacunków - od 0,5 do 1 mld złotych oszczędności. Pozostałą część KRUS należy pozostawić tak długo, jak długo będziemy mieli do czynienia ze strefą biedy w rolnictwie. Aby z nią walczyć, należy m.in. prowadzić skuteczną politykę aktywizacji zawodowej tych ludzi. Z czasem KRUS sam wygaśnie, kiedy przejdą oni do innych sektorów gospodarki, a bieda po prostu się skurczy.

- Gdzie jeszcze szukałby pan oszczędności?

- Trzeba skierować pomoc socjalną nie do ludzi bogatych czy średniozamożnych, tak jak ma to teraz miejsce, ale do tych, którzy rzeczywiście tej pomocy potrzebują. Tylko w ten sposób można zaoszczędzić kilkanaście miliardów złotych w skali roku. Spójrzmy np. na zasiłki pogrzebowe. Te 4 tys. złotych ciągle trafiają do ludzi, którzy są zamożni. Myślę, że warto się też zastanowić nad zmianami w refundacji leków tak, by zniżki objęły tylko tych, którzy są w najgorzej sytuacji finansowej.

- Na niedzielnej konwencji PJN Paweł Poncyljusz, mówiąc o programie gospodarczym, podkreślał, że niezwykle ważne dla jego ugrupowania będzie wspieranie przedsiębiorców...

- Oczywiście, trzeba zmienić regulacje tak, żeby ułatwiać prowadzenie biznesu. Jasne jest, że nie można np. czekać na zgodę na rozpoczęcie budowy jakiejś inwestycji przez 18 miesięcy, bo to jest po prostu chore. Nie można ignorować faktu, że większość miast w Polsce nie ma planu zagospodarowania przestrzennego, bo to przecież blokuje inwestycje. Nie można tolerować skali kontroli, ilości pozwoleń i koncesji. Trzeba także upraszczać system podatkowy, a rząd PO komplikuje go jak może. To wszystko nie sprzyja przedsiębiorcom i trzeba z tym walczyć.

- To, co mówi pan i Paweł Poncyljusz, składa się na program socjalliberalny. Ale taki w Polsce funkcjonuje od lat, nie ma w tym nic odkrywczego. Był realizowany przez lewicę, PiS, teraz robi to Platforma...

- Proszę mi nie przyklejać łatki socjalliberała. Dla mnie od łatek i teorii ważniejsza jest praktyka. Chcę przede wszystkim, aby w Polsce powstał sprawiedliwy system, którego przecież nie ma. Nie może być tak, że podnosimy podatki wszystkim, żeby kilka grup społecznych mogło utrzymać przywileje rodem z czasów PRL. Wydaje mi się, że mnóstwo osób gotowych jest pozbyć się swoich przywilejów w zamian za głębokie reformy. Osoby średniozamożne i zamożne dostają mnóstwo transferów, który nie potrzebują. Oddadzą je i chętnie zagłosują na partię, która proponuje szeroki pakiet reform, gwarantujący nie tylko zmniejszenie deficytu budżetowego, ale także dający impuls do szybkiego rozwoju gospodarki.

Prof. Krzysztof Rybiński

Ekonomista, rektor WSEI w Warszawie