Jak mówią nasze źródła, ważą się losy funkcji, która roboczo nazywa się „ministerstwem ds. Obywatelskich i tożsamości Europejskiej”. Ma promować tradycję, konserwatyzm, zachowawczość w kwestiach kulturowych. I, choć PiS chciał odciąć ultrasów z Solidarnej Polski od tych spraw, ma nim zostać bliski człowiek Zbigniewa Ziobry, Michał Woś. Jednym słowem rządząca prawica nadal ma zamiar walczyć z wymyślonymi przez siebie zjawiskami „marksizmu kulturowego” czy „ideologii LGBT i gender”, choć coraz częściej ta krucjata światopoglądowa uderza w interesy Polski. Dowodem na to wypowiedzi ambasador USA, która stwierdziła, że w sprawie osób LGBT polski rząd jest po złej stronie historii i walka z nimi zagraża bezpieczeństwu naszego kraju.
W PiS i okolicach tego kompletnie nie rozumieją i zrozumieć nie chcą. Z prawicowego fundamentalizmu uczynili oręż walki politycznej w imię obrony „tradycyjnych wartości” przez „zgnilizną moralną” płynącą z Zachodu. Problem polega na tym, że zwykła donkiszoteria, która nie tylko szkodzi pozycji międzynarodowej Polski, ale też nie służy sprawie, o którą pisowska prawica walczy. Wręcz przeciwnie: dopuszczenie do głosu marginalnych i radykalizujących się środowisk konserwatywnych to prosta droga do większej liberalizacji życia społecznego.
Krucjata przeciwko osobom LGBT, która przybiera czasami kuriozalne i obrzydliwe wręcz formy, obrona pedofilii wśród duchownych w imię obrony pozycji Kościoła w Polsce, zapowiedzi zmuszania kobiet do de facto rodzenia martwych dzieci czy inne szalone pomysły są nie do zaakceptowania dla większości społeczeństwa i im bardziej PiS będzie na nie stawiał, tym bardziej będzie spychał Polaków na „pozycje lewicowe”.
Rozumiem nawet, że zbyt szybkie zmiany społeczne i obyczajowe są dla wielu z nas zbyt radykalne, sprawiają, że część Polaków czuje się zagubiona w tym coraz bardziej obcym dla nich świecie. I być może zamiast rewolucji obyczajowej potrzebujemy ewolucji, by zachować spójność społeczną, ale PiS zamiast spowalniać zmiany, swoim radykalizmem tylko je przyspieszy.