Walka PiS-u z wielkim bankiem
Media donoszą o dramatycznej sytuacji finansowej partii Jarosława Kaczyńskiego. "Newsweek" przytacza wypowiedź jednego z polityków Prawa i Sprawiedliwości, który to stwierdza, że to "sytuacja bez precedensu". Jak czytamy w tygodniku, PiS ma do spłaty zaciągnięty na kampanię wyborczą kredyt w kwocie 15 mln zł. Choć termin spłaty minął z końcem lipca, to PiS nie zapłaciło, bo... partyjna kasa świeci pustkami. Od sierpnia bank PKO BP ma nakładać na partię karne odsetki i żądać natychmiastowej spłaty kredytu. Co teraz będzie? Czy partią Jarosława Kaczyńskiego zainteresuje się komornik? Politycy partii Jarosława Kaczyńskiego oceniają sytuację jasno: to szantaż i polityczna zemsta. Podkreślmy, że w przypadku PKO BP dominującym akcjonariuszem pozostaje Skarb Państwa.
- Jak każda partia polityczna zaciągnęliśmy kredyt na trzy kampanie wyborcze. To są dziesiątki milionów złotych. I wskutek opóźniania decyzji przez PKW, płacimy z tego tytułu ogromne odsetki. Dlatego też, jeśli PKW odrzuci nasze sprawozdanie finansowe, to nie tylko pójdziemy z tym do sądu, ale także wystąpimy z cywilnym powództwem o zapłacenie odszkodowań z tytułu podniesionych odsetek kredytowych - zapowiedział w rozmowie z Wirtualną Polską skarbnik PiS, były wicepremier Henryk Kowalczyk. Polityk podkreślił: - To jest dla nas skandaliczne zachowanie, nie tylko rządu, ale i PKW. To już jest niemalże standard rodem z Białorusi.
Listen on Spreaker.