Adrian Zandberg

i

Autor: Super Express

PiS i pomagierzy Hitlera - Adrian Zandberg o czczeniu Brygady Swiętokrzyskiej

2019-08-10 12:20

Rządzący z uporem brną w kult Brygady Świętokrzyskiej. W tym roku patronat nad obchodami objął prezydent Andrzej Duda. W tamtych, dramatycznych czasach było wiele oddziałów niejednoznacznych - ale Brygady bronić nie sposób. To nacjonaliści, którzy odmówili podporządkowania się Armii Krajowej, a następnie wybrali kolaborację z Niemcami.

Ci, którzy służyli w szeregach Brygady, urządzali polowania na ukrywających się Żydów. W 1945 roku wycofali się w ślad za swoimi niemieckimi panami. Już po opuszczeniu Polski kolaboranci z Brygady byli szkoleni do działalności dywersyjnej i szpiegowskiej. W oddziale prominentną rolę odgrywał Hubert Jura "Tom". “Tom” miał na sumieniu wielu Polaków - zarówno tych związanych z komunistyczną partyzantką, jak i żołnierzy Armii Krajowej. AK skazała go na karę śmierci. Dzięki współpracy z nazistami “Tom” umknął jednak sprawiedliwości. Po wojnie, podobnie jak wielu gestapowców i kolaborantów, wyemigrował do Argentyny.
Armia Krajowa miała o Brygadzie Świętokrzyskiej wyrobioną opinię. "Współpraca NSZ z gestapo była w zasadzie jawna. Znany jest przypadek, gdzie oficerowie NSZ z bronią przyjeżdżali na gestapo w Ostrowcu” - pisał szef wywiadu Inspektoratu Kieleckiego AK - “Niemcy już wówczas uważali NSZ za polski „narodowy socjalizm” prowadzący jawną walkę z Rosją, robiący dywersję w ugrupowaniach politycznych Polski podziemnej i rozbijający spoistość Armii Krajowej". Z relacji akowców wynika, że nacjonaliści niespecjalnie palili się do walki z Niemcami. Zajmowały ich za to napady rabunkowe na ludność cywilną oraz zwalczanie innych grup partyzanckich. W zasadzie trudno się dziwić stosunkowi nacjonalistów do Niemców. Z nazistami łączyło ich wiele: nienawiść do demokracji, marzenie o totalitarnej dyktaturze, wreszcie antysemityzm. Nie przypadkiem Armia Krajowa nie chciała mieć z nimi nic wspólnego.
Mieliśmy w czasie drugiej wojny światowej zjawisko wyjątkowe: Państwo Podziemne. Kolaboracja była w porównaniu z innymi krajami marginesem. To jest powód do dumy. Tymczasem pod rządami PiS blednie pamięć o antyfaszystowskim podziemiu. Jego miejsce w oficjalnym panteonie zajmują mordercy dzieci, tacy jak Rajs “Bury”, albo nazistowscy kolaboranci. To głęboko obraźliwe dla prawdziwych bohaterów - żołnierzy Armii Krajowej. To ich obraża prezydent Duda, przyłączając się do kultu Brygady Świętokrzyskiej. Oby to pomieszanie pojęć skończyło się jak najszybciej. Pomagierzy Hitlera nie są bohaterami.