Piotr Wawrzyk został zatrzymany 17 stycznia przez agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Polityk PiS usłyszał już zarzuty, grozi mu dziesięć lat więzienia. Prokurator zgodził się na poręczenie majątkowe w wysokości 100 tysięcy złotych. Piotr Wawrzyk nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i odmówił składania zeznań. Jednak później przyznał, w swoich oświadczeniu, że zamierza współpracować z organami ścigania. - Potwierdzając komunikat prokuratury, chcę zaznaczyć, że odmowa składania wyjaśnień wynikała tylko z ogromnego stresu związanego wprost z dzisiejszymi czynnościami, a, będąc pomnym wcześniejszych doświadczeń, w pełni szanuję swój organizm i zdrowie. Od początku deklarowałem chęć wyjaśnienia wszystkich okoliczności i potwierdza to m.in. udzielenie przeze mnie wywiadu co do okoliczności sprawy dla jednej ze stacji radiowych - czytamy w oświadczeniu byłego wiceministra przesłanego dla portalu Goniec.pl.
Według śledczych z materiału dowodowego zgromadzonego w śledztwie wynika, że jako sekretarz stanu odpowiadający w MSZ w latach 2019–23 m.in. za problematykę konsularną oraz nadzorujący departament konsularny "przekroczył swoje uprawnienia poprzez naruszenie obowiązujących w ministerstwie procedur związanych z rejestracją i obiegiem dokumentów".