Wojna na spoty i czarny PR między PO i PiS to ciągle ten sam scenariusz wzywania do głosowania przeciw komuś, a nie za kimś. Po tylu latach tej powtórki z rozrywki ludzie mają już dość. Mamy z jednej strony straszenie papierowym smokiem PiS, a z drugiej - papierowym tygrysem PO, co po prostu zaczyna śmieszyć, a nie, jak wymyślili to sobie PR-owcy obu partii, przerażać.
Zresztą wzajemna niechęć i ciągłe kłótnie osiągnęły już swoje apogeum, a to oznacza, że i PO, i PiS będą tracić. Mało który wyborca będzie pamiętał, kto jakiego argumentu użył przeciw komu. Proszę zauważyć, że to są argumenty z tej samej półki - równie naiwne, śmieszne i nieprzekonujące. Z tej racji równie nietrafny jest spot Palikota, w którym próbuje pokazać horror rządów PiS, dzięki czemu chce zastąpić PO w roli straszącego partią Kaczyńskiego.
To wszystko wskazuje zresztą na to, że wszystkie partie traktują wybory do PE jako wielki sondaż, który pozwoli ustawić się przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi i parlamentarnymi.
Piotr Tymochowicz, ekspert ds. kreowania wizerunku