„Super Express”: - Rekordowo niski deficyt w budżecie. 25-30 miliardów złotych nadwyżki. Jest rewelacyjnie?
Piotr Kuczyński: - W budżecie być może ta nadwyżka będzie, ale w finansach publicznych już nie…
Komu zawdzięczamy to, że jest tak świetnie? Pytając ludzi z PiS usłyszymy, że dlatego, że dobrze rządzą. Pytając opozycję dlatego, że oni to przygotowali i PiS wszedł na gotowe…
No jasne, że tak powiedzą! Prawda jest złożona z trzech elementów. Podstawowym jest to, że dookoła Polski i właściwie wszędzie panuje doskonała koniunktura. Być może nawet szczytowa, w pełnym rozkwicie. I to musi pomagać Polsce. Nigdy nie mieliśmy przecież bezrobocia poniżej 6 proc! Świat podniósł się po kryzysie 2007-08, a także po kryzysie strefy euro 2010-12. Banki centralne wpompowały w gospodarkę mnóstwo pieniędzy i przy szczycie koniunktury rosną wpływy do budżetu.
Czyli PiS nie miał tu nic do rzeczy?
Nie do końca. Program 500 plus, zwiększenie płacy minimalnej, emerytury minimalnej podniosło konsumpcję, a więc pomogło popytowi wewnętrznemu. I jest jeszcze jeden element, na trzecim miejscu: uszczelnienie systemu podatkowego.
Opozycja długi czas podkreślała, że to fikcja.
To nie jest fikcja. Oczywiście nie dało to wcale tyle, ile mówiła strona rządowa, bo nie równoważy programu 500 plus, ale od 10 do kilkunastu miliardów zł przyniosło. I to też jest bardzo dużo. Powiedzmy połowa kosztów 500 plus.
Przed PiS ostrzegano jak przed dyletantami ekonomicznymi. Miała być ruina.
To, co wygadują politycy przed wyborami czy tuż po wyborach… Nawet szkoda się do tego odnosić. Rząd, który rozłożyłby kompletnie gospodarkę jak to niektórzy zapowiadali, to musiałby być jakiś rząd w stylu pana Maduro z Wenezueli. Nam to nie groziło i nie grozi. Każdy normalny rząd korzystałby z koniunktury i korzystałby z tego budżet. Natomiast transfery socjalne oraz uszczelnienie dziury podatkowej na pewno są zasługami PiS.
Jest na tyle dobrze, że jak przebąkuje wiceszef komisji finansów Janusz Szewczak z PiS, że warto pomyśleć o programie 1000 plus?
Nie. To byłoby już szaleństwo. 500 plus jest potrzebnym programem, ale też trzeba pamiętać, że jest trochę na kredyt. Na razie gospodarce pomaga, jak i inne transfery, ale co będzie, jeżeli nastąpi pogorszenie koniunktury na świecie? Wtedy będziemy musieli za ten program zapłacić. A co dopiero z 1000 plus?! 500 plus kosztuje nas około 25 mld zł. Na 50 miliardów nas po prostu nie stać.
Państwo nie będzie miało tych pieniędzy nawet przy tej koniunkturze?
Budżet będzie miał niewielki, ale jednak deficyt. Słabo szły inwestycje. I jeżeli by państwo takie pieniądze miało, to wolałbym, żeby przeznaczyło je na służbę zdrowia. Poprawa stanu zdrowotnego Polaków zdecydowanie bardziej by się wszystkim opłaciło. Dzieciom pomogliśmy już 500 plus.
Rozmawiał Mirosław Skowron