Prof. Piotr Kruszyński

i

Autor: Marcin Smulczyński

Piotr Kruszyński: Roman Giertych trochę popada w śmieszność

- Papier jest cierpliwy, żyjemy w wolnym kraju i każdy może każdego pozywać. Ale nie wróżę tutaj sukcesów mecenasowi Giertychowi. Oczywiście istnieje ochrona dóbr osobistych, ale tutaj mówimy o czymś, co już się ukazało i co nie jest żadną tajemnicą - mówi profesor Piotr Kruszyński Super Expressowi.

"Super Express": - Jak odbiera pan zapowiedzi Romana Giertycha, że każda gazeta lub inne medium, które będą cytowały to, co "Wprost" o nim ostatnio napisał, będzie się narażać na osobny pozew sądowy?

Prof. Piotr Kruszyński: - Papier jest cierpliwy, żyjemy w wolnym kraju i każdy może każdego pozywać. Ale nie wróżę tutaj sukcesów mecenasowi Giertychowi. Oczywiście istnieje ochrona dóbr osobistych, ale tutaj mówimy o czymś, co już się ukazało i co nie jest żadną tajemnicą.

- Czyli można cytować inną gazetę?

- Jeśli ja coś o panu redaktorze napiszę brzydkiego np. w "Gazecie Wyborczej", to może pan wystąpić przeciwko mnie i gazecie. Ale jeśli to potem będzie przedrukowane, to pozywanie następnych gazet byłoby nielogiczne. O czym my mówimy?

- Jak to wygląda, jeśli takie groźby głosi adwokat, który jest przyjacielem wielu polityków u władzy i często reprezentuje ich w sądzie?

- Ja na jego miejscu bym tego nie robił. Tyle mogę powiedzieć. Uważam, że przesadza. Bardzo wysoko cenię inteligencję mecenasa Giertycha, ale troszkę zaczyna popadać w śmieszność, grożąc wszystkim. Jeśli dziennikarz powołuje się na coś, co już się ukazało, to ja nie widzę tutaj żadnego naruszenia dóbr osobistych.

- Roman Giertych na razie wytacza procesy Sylwestrowi Latkowskiemu, Piotrowi Nisztorowi oraz wydawcy "Wprost". Domaga się od nich odszkodowań oraz sprostowania i przeprosin na pierwszej stronie tygodnika i w każdej gazecie, która cytowała doniesienia "Wprost". Obliczono, że koszt takich przeprosin to ok. 3 mln zł.

- Jego prawo. Każdy ma prawo wytaczać powództwa, a jak już powiedziałem, papier jest cierpliwy. Moim zdaniem to jest kwota z kosmosu, ale może się mylę. Uważam, że mecenas Giertych popełnia błąd, bo w ten sposób jeszcze bardziej skupia na sobie uwagę mediów. Chyba że właśnie o to mu chodzi, gdyż tego też nie można wykluczyć. Jeśli chciałby wyciszyć sprawę, to postępuje nieracjonalnie. A jeśli chce, żeby nagłośnić sprawę i żeby się o tym mówiło, to postępuje racjonalnie. Jakie są jego prawdziwe motywy? Nie wiem.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail