"Super Express": - Zdaniem Andrzeja Halickiego Marta Kaczyńska miała wyłudzić pieniądze z odszkodowania za śmierć rodziców w katastrofie Tu-154. Polisa ubezpieczeniowa nie obejmowała bowiem zamachu, do którego jej zdaniem doszło w Smoleńsku. Z prawnego punktu widzenia kwalifikuje się to wszystko na wyłudzenie?
Prof. Piotr Kruszyński: - Nie przesadzajmy. Jak pan wie, nie jestem zwolennikiem ani Marty Kaczyńskiej, ani teorii o zamachu, a twierdzenia córki zmarłej pary prezydenckiej są tezami o charakterze politycznym. Jednak tak dalekich wniosków prawnych jak pan poseł, bym nie wyciągał. Wydaje mi się, że trochę z nimi przesadził, posiłkując się emocjonalnymi wypowiedziami córki, która straciła oboje rodziców. Zgadzam się natomiast, że Marta Kaczyńska jako prawnik nie powinna formułować takich tez, nie mając na to żadnych dowodów.
- Kiedy mielibyśmy do czynienia z wyłudzeniem?
- Gdyby pani Kaczyńska, wiedząc, że doszło do zamachu, od samego początku świadomie wprowadzała w błąd, twierdząc, że jej rodzice zginęli w wyniku katastrofy lotniczej. Tylko wtedy moglibyśmy mówić o wyłudzeniu. W tym wypadku mówienie o nim jest absurdem.
- Jeśli Marta Kaczyńska zdecydowałaby się wytoczyć Andrzejowi Halickiemu proces za zniesławienie, miałaby duże szanse na wygraną?
- Oczywiście, może iść z tym do sądu, co jest jej świętym prawem. Musimy jednak pamiętać, że przesadna wypowiedź posła Halickiego została wywołana bardzo emocjonalną wypowiedzią Marty Kaczyńskiej. Nie jestem wróżką, ale nie sądzę, żeby taki proces wygrała.
Prof. Piotr Kruszyński
Karnista, członek Naczelnej Rady Adwokackiej