"Super Express": - Wiele hałasu o nic? Gowin zostaje.
Piotr Gociek: - To wyraz słabości premiera. Jeszcze kilka lat temu szybko i bez wahania załatwiłby tę sprawę.
- Wyrzuciłby go?
- Albo sprawił, że poczułby się tak wyobcowany, że sam podjąłby taki krok. Dla koalicji możliwość, że ktoś poszedłby za Gowinem, oznaczałaby konieczność odbudowywania większości parlamentarnej. Premier Tusk musiałby sięgnąć po ludzi Palikota lub Millera. A wpuszczenie Millera do rządu byłoby samobójstwem. Będąc w koalicji, skutecznie by ją podgryzał. Platforma traci poparcie i nie jest w stanie odzyskiwać go po prawej stronie. Rozważa więc opcję przesunięcia w lewo.
- Co z Gowinem?
- Jego los i tak jest chyba przesądzony. Tacy posłowie, jak Godson czy Żalek, wcześniej czy później będą wypchnięci z partii.
- Adam Hofman zawyrokował, że premier przestraszył się ministra sprawiedliwości.
- Widocznie Jarosław Gowin powiedział, że jeśli odejdzie, to nie sam. A ubieranie Tuska w szaty dobrotliwego władcy, który rozsądza spory na dole i po głębokim zastanowieniu dochodzi do wniosku, że warto nadal współpracować, to pic na wodę. Wiele razy już takie jego występy widzieliśmy i jeszcze wiele razy zobaczymy.
Piotr Gociek
Publicysta "Do rzeczy"