"Super Express": - Europejski Trybunał Praw Człowieka odrzucił skargę grupy byłych funkcjonariuszy SB, którzy w Strasburgu chcieli zablokować obniżenie im emerytur. Trybunał, odrzucając ich skargę, stwierdził, że polskie władze mogły to zrobić, gdyż nie pozbawiły ich tym środków do życia. Sędziowie podkreślili też, że funkcjonariusze SB pracowali w organizacji, która działała wbrew prawom człowieka. Nie powinni się więc o to upominać.
Piotr Andrzejewski: - Orzeczenie Trybunału odpowiada pewnemu statecznemu wyważeniu, w jakim zakresie prawa człowieka podlegają ochronie. Prawo równego zabezpieczenia na wypadek starości - czyli emerytury i renty - nie może odbiegać od przeciętnego uposażenia, a jeżeli odbiega, to ze względu na zasługi cieszące się aprobatą. Kiedy mamy do czynienia z dużym zróżnicowaniem świadczeń ze względu na zarobki czy pozycję społeczną i zawodową, to przywileje z nimi związane nie mogą wynikać z działalności przeciwko prawom człowieka. Niejednokrotnie nawet działalności zbrodniczej! To ciekawy wyrok, który pokazuje rolę stabilizacyjną Trybunału w interpretacji prawa - zarówno jego litery, jak i ducha.
- Prof. Widacki zapowiadał kompromitację państwa polskiego przed europejskim Trybunałem. Okazało się, że to jego spojrzenie na przeszłość zostało skompromitowane.
- Należy zauważyć, że w Polsce osoby utytułowane, które stały za tą skargą, okazały się osobami ze stronniczym punktem widzenia. I nie reprezentują ani sprawiedliwości, ani prawa, ale interes odchodzącej grupy uprzywilejowanych funkcjonariuszy postkomunistycznych.
- Interes, którego, jak widać, nie bardzo da się obronić.
- Wie pan, teraz bardzo ważna będzie pisemna interpretacja wyroku Trybunału. Będzie można się nią posługiwać jako wzorcem.
- Wzorcem do pójścia za ciosem i odebrania przywilejów najwyższym funkcjonariuszom PRL?
- Aktualne orzecznictwo polskich sądów w tego typu sprawach jest, powiedzmy sobie, rozchwiane. I to jest dyrektywa dla tych sądów. Podpowiada, jak traktować funkcjonariuszy systemu komunistycznego, których dziś niektórzy uznają za luminarzy wolności.
- Widzi pan szansę, żeby dokuczyć jeszcze w jakiś sposób tym ludziom, których nie można dziś osądzić za udział w różnych zbrodniach? Choćby odebraniem uprzywilejowanych emerytur?
- Cóż, Jaruzelskiego, Kiszczaka, a nawet Cioska powinno się uznać za przedstawicieli grupy, która miała na celu walkę ze społeczeństwem obywatelskim. Walczyli w obronie uprzywilejowującego ich systemu komunistycznego. Nie powinni więc cieszyć się przywilejami w III RP, które w ich wypadku są nieuzasadnione. Stali bowiem po stronie układu działającego przeciw prawom człowieka.
Piotr Andrzejewski
Adwokat. Działacz opozycji demokratycznej w PRL