Po publicznym oświadczeniu marszałka Sejmu Szymona Hołowni, dotyczącym sugestii "zamachu stanu" i opóźnienia zaprzysiężenia Karola Nawrockiego, Prokuratura Okręgowa w Warszawie podjęła działania. Rzecznik prokuratury, Piotr Antoni Skiba, poinformował o planowanym przesłuchaniu Marszałka Hołowni w charakterze świadka w tej sprawie. Termin przesłuchania ma zostać ustalony w najbliższych dniach lub tygodniach.
W RMF FM, minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz odniosła się do sprawy ujawnionej przez Szymona Hołownię. Podkreśliła konieczność skupienia się na źródłach problemu, a nie tylko na osobie informującej o naciskach.
- Musimy pamiętać o źródłach tego problemu, dlatego że następuje skupienie się na osobie, która informuje, a nie na samym problemie, który się pojawił - stwierdziła.
Tomasz Trela z Lewicy bezlitosny dla Hołowni! Nie gryzł się w język
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zwróciła uwagę na wcześniejsze działania dezinformacyjne, które mogły przyczynić się do obecnej sytuacji.
- Odbyły się w Polsce wybory prezydenckie, co do których prokuratura stwierdza, że nieprawidłowości (...) były minimalne i wyniki tych wyborów są niekwestionowalne. Przez wiele tygodni intencjonalnie dezinformowano opinię publiczną, wzbudzano podejrzenia do instytucji i wyborów - mówiła.
Zagrożenie dla demokracji?
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz wyraziła zaniepokojenie wpływem nieodpowiedzialnych działań polityków na nastroje społeczne i funkcjonowanie demokracji.
- Bardzo nieodpowiedzialnie - z powodu tego, że wyniki wyborów nie odpowiadały pewnym politykom - rozhuśtano nastroje, wypowiedziano bardzo wiele nieodpowiedzialnych słów. To jest coś bardzo złego dla polskiej demokracji i nigdy nie powinno się to powtórzyć - powiedziała.
Pytana o bezpośrednią wiedzę na temat nacisków na Szymona Hołownię, polityczka odparła, że widziała jedynie publiczne wpisy na ten temat.
- Widziałam wpisy publiczne. Publiczne wezwania do tego, żeby się nie działo tak, jak wymaga tego konstytucja i polskie prawo - stwierdziła.
Podkreśliła, że nie była obecna podczas spotkań, w których miały być sugerowane działania niezgodne z prawem. Dodała również, że decyzja o ujawnieniu nazwisk osób naciskających na marszałka Sejmu należy wyłącznie do niego.
- Absolutnie nie jest rolą nikogo mówić marszałkowi Sejmu, co powinien, a czego nie powinien. Pan marszałek zdecyduje, co i jak będzie mówił - skwitowała.
W naszej galerii zobaczysz, jak mieszka Szymon Hołownia:
